Wielki wydawałoby się mecz ostatnio nie przechodzi do historii. Liverpool to dla nas niezbyt trudny przeciwnik jednak pomimo fuksiarskich zwycięstw i pojedynków bezpośrednich na naszą korzyść jest we mnie coś, co każe obawiać się o losy tego meczu
Liverpool, mimo zwycięstw w pierwszych dwóch meczach gra słabo i bez polotu. Benitez próbuje wzmocnić skład, ale jak tak patrzę na ich 11 to na papierze i na boisku też są po prostu słabi. Słabiutki Arbeloa i Dossena na bokach obrony. Środek solidny, ze świetnym Carragherem i słabszym Skrtelem. W pomocy gra tylko Gerrard, choć i on w rewelacyjnej formie nie jest. Skrzydłowi Kuyt i Benayoun również mnie nie zachwycają. I wreszcie atak - Keane, który jak na razie nic nie pokazał i Torres, który ma raczej niemiłe wspomnienia z pojednykami przeciwko Rio i Vidicowi.
Przez 2 tygodnie jeszcze może się sporo zmienić. Do ich kadry powrócą z Igrzysk Babel, Mascherano i Lukas. Dwóch pierwszych pewnie wskoczy do podstawowej 11.
U nas sytuacja nie wygląda dużo lepiej. Remis z Newcastle po przeciętnej grze i wymęczone zwycięstwo z Portsmouth. Oczywiście braki kadrowe na pewno się do tego przyczyniły. Na Liverpool Fergie będzie miał więcej możliwości. Do składu wróci Nani, może Ronaldo, pewnie Park, Hargreaves, tak więc ławka będzie wyglądać dużo lepiej. Miejmy nadzieję, że do tego czasu zawodnikiem Czerwonych Diabłów zostanie Berbatov.
Ogólnie typuję nasze zwycięstwo, minimalne 1-0. Skład mamy dużo lepszy. Forma jest na zbliżonym poziomie, a United pokazało, że na wyjeździe z Liverpoolem potrafi wygrywać. Liverpool bez Torresa traci połowę wartości. Obawiam się tylko, żeby nasz duet stoperów zbytnio nie skupił się Hiszpanie, bo wtedy więcej swobody może mieć Keane, który umiejętności ma niemałe. Liverpool jest niepoukładany. Niby Benitez taki fachowiec, ale drużyna gra słabiutko pod względem taktycznym.
To takie małe wylanie myśli, ale do meczu pozostało jeszcze ponad 2 tygodnie, tak więc na kilka dni przed meczem będzie można powiedzieć więcej.