Dzisiaj wyjątkowo nie na redlogu, a tu swoje oceny dopiszę
Van der Sar- musiał być czujny przez cały mecz, bo rywale szczególnie w pierwszej połowie kilka razy próbowali swoich sił. Poradził sobie i zaliczył kolejny mecz bez puszczonej bramki.
Neville- ofensywne wejścia mogły się podobać. Przypomniały się dawne czasy, gdy Gary w każdym spotkaniu tak się prezentował. Brakowało niestety dokładności w dograniach i z tych starań niewiele wynikało. Można być zadowolonym z jego występu.
Evans- jak zawsze bez kompleksów podszedł do spotkania i świetnie zastąpił Ferdinanda. Takimi spotkaniami zdobywa kolejne doświadczenie, które w przyszłości będzie na pewno procentować. Aż żal patrzeć, gdy taki talent musi oglądać grę swoich doświadczonych kolegów z ławki rezerwowych. Niestety miejsca na środku defensywy są tylko dwa, a konkurencja kosmiczna.
Vidic- nie można mieć żadnych zastrzeżeń do jego występu. Łatwy mecz dla serba. Rywale w ataku Celticu nie prezentowali odpowiedniego poziomu.
O'shea- nie zawsze było różowo w defensywie, czasem się spóźnił, czasem chciał wbić samobója, ale występ raczej poprawny. Kilka razy próbował coś również zdziałać na połowie rywala.
Ronaldo- to już prawie był poziom do jakiego przyzwyczaił kibiców. Szybki, często zmieniał pozycję. Naprawdę chciało mu się grać, choć znów nzbyt dużo niepotrzebnych dryblingów.
Po jego dobrze wykonanym rzucie wolnym i złym wybiciu Boruca , Berbatow strzelił swojego drugiego gola.
Fletcher- poniżej pewnego poziomu już nie zdarza mu się schodzić. Darren takimi występami tylko potwierdza, że zasługuje na grę w pierwszym składzie i niekoniecznie jego występy muszą być spowodowane absencjami bardziej znanych kolegów. Imponuje spokojem, rozwagą, rzadko zdarzają mu się błędy. Potrafi na siebie wziąć odpowiedzialność za grę. Można byc pod wrażeniem jak bardzo się szkot zmienił od czasu swoich pierwszych spotkań w barwach United. Choć przynajmniej jednego gola powinien zdobyć.
Anderson- dużo serducha włożonego w grę. Nieustępliwy, waleczny, rywale nie mieli z nim łatwego życia. Po słabszych wystąpach wreszcie należy pochwalić brazylijczyka.
Nani- w pierwszej połowie nie do zatrzymania dla obrońców. Szarżował po obu stronach boiska, mijając rywali jak tyczki. Taka gra naprawdę mogła się podobać. Widać, że występ od pierwszych minut zmobilizował portugalczyka do dobrej gry.
Rooney- z początku troszkę w cieniu kolegów. W miarę upływu czasu znów imponował formą. Dużo dobrych pomysłów na grę kombinacyjną. Łatwo dochodził do okazji strzeleckich, co zaowocowało kolejna piękna bramka- mogła być druga, ale sędzia odgwizdał spalonego, popełniając błąd.
Krótko: Wayne dalej jest nie do zatrzymania.
Berbatow- wreszcie jesteśmy zadowoleni z jego gry. Bardzo aktywny, często pokazywał się kolegom, dobrze rozdzielał piłki stojąc tyłem do bramki. Na pewno nikt mu nie zarzuci lenistwa. A przede wszystkim dwukrotnie był tam gdzie powinien co zaowocowało kolejnymi golami.
Tevez- starał się coś wskórać po wejściu, ale zbyt dużo w tym było chaosu.
Brown- swoją pracę wykonał.
Park- niewiele można o tym występie napisać.
Jest już również ankieta na najlepszego piłkarza spotkania. Zapraszam do głosowania!