PL: Manchester United 1-0 Sunderland (06.12.2008)

[matys]

Coś kurwa niesamowitego!!!! Jakby nie jebany fart, to by był wstyd jak jasna cholera! Żeby przez 90 minut nie trafić, chociaż raz do bramki tak słabego rywala, to przechodzi ludzkie pojęcie. I mam w dupie gadanie, że takie mecze się zdarzają, chuja muja dzikie węże, jak się czeka, aż rywal sam se tego gola wepchnie do siatki, to potem się kończy 0-0 z ogórkami na własnym stadionie. Nie wiem po kiego wała kombinują z tym klepaniem piłki, skoro i tak to nic nie daje. Wróciła nasza kochana nieskuteczność, która nas kiedyś zabije, bo kurwa ile im trzeba wypracować sytuacji, żeby coś trafić? 5? 10? Pewnie i tak by było za mało, żeby wygrać.

Carrick najlepszy bez dwóch zdań, wielkie podziękowania dla Vidicia, pochwalić wypada Rio i VDS. Pozostała reszta zagrała chujowo, jedni bardziej inni mniej, ale żal było patrzeć.

SAF na trybunach, na ławce nie ma już Queiroza, i nie ma już kto kierować chłopakami w takiej sytuacji. Ani razu nie widziałem Phelana przy linii, żeby coś tam podpowiadał. Do kiedy Ferguson ma tego bana na siedzenia na ławce trenerskiej? Jak na WHL dalej zostaniemy z samym Phelanem na ławce, to może być nieciekawie.