Mam dwóch kumpli z prawdziwego zdarzenia. Oni to kibicują Manchesterowi wszędzie i zawsze chociaż... za dużo o nim nie wiedzą. Nie znają takich gwiazd jak Best czy Cantona, żyją wyłącznie dziesiejszymi realiami. Fakt, są bardziej nastawieni na piłkę cało-światową, więc nie mógłbym z nimi w wiedzy w żaden sposób konkurować, jeżeli chodzi o np. Ajax, PSG czy inne pomniejsze kluby. Ale jeżeli chodzi o sam klub z Old Trafford, nie wiedzą tyle co ja. A więc na większość tematów da się pogadać, ale jak już wspomnieć o Philu Nevillu, Cantonie czy Becksie (bardziej go z Realu niestety kojarzą) to się gubią. Co wcale nie znaczy, że ja mam jakąś nadzwyczajną wiedzę
![Wink Wink](images/smilies/wink.gif)
. Co do innych... wszyscy mi wypominają te moje szaleństwo z piłką nożną.
"Ty jesteś taki monotematyczny, chłopcze mój drogi, są inne ciekawe dziedziny życia!" - tak mi cały czas truje babcia, jeżeli kiedykolwiek mnie zobaczy w koszulce z Diabełkiem na piersi, tudzież kiedy wspomnę przy jej obecności o piłce nożnej. Podobna gatka z ust rodziców, wujów, ciotek, stryjów, kuzynów itp... ogólnie z rodziny to tylko brat, który bardziej interesuje się NBA, a o piłce wie niesamowicie mało. Ale przynajmniej zyskałem jakieś poparcie i zrozumienie, kiedy to cały czas w dzień finału Ligi Mistrzów we wszystkich "Faktach" mówili o Lidze Mistrzów i o finałach z Manchesterem United <gafa> .