Mamy awans! To najważniejsze. Gramy dobry, konsekwentny football, gramy skutecznie, a do tego szczęścia nam sprzyja, a szczęście nam jest potrzebne, szczególnie teraz gdy na każdym froncie walka wkracza w decydującą fazę.
Krótko na temat wczorajszego meczu... Bez dwóch zdań najlepszym zawodnikiem na boisku
Ryan Giggs, co on wczoraj wyczyniał. Mijał obrońców Interu jak pachołki na treningu. Walijczyk przeżywa kolejną młodość, która to już?
Na pochwałę zasłużyli również
Ronaldo, który zagrał na prawdę dobrze.
Rooney, który po kontuzji gra na prawdę bardzo dobrze, szkoda tylko, że wczoraj nie udało mu się strzelić. Wayne grał na prawdę bardzo dobrze, dobrze wspomagał obronę, ładnie z przodu, trochę pomęczył Cesara.
Vidic rozegrał bardzo dobre zawody, no i oczywiście tak jakże ważna bramka w 4 minucie. W obronie zagrał bardzo dobrze, zapadł mi w pamięci jeden poważny błąd w obronie, na szczęście bez konsekwencji...
Rio również na zawiódł, choć czasem wydawało mi się, że za dużo pozwalał Zlatanowi.
Van der Sar może nie miał zbyt wielu sytuacji do wykazania się, jednak kiedy trzeba było działać to robił to bardzo dobrze. Widać, że Holender trzyma sztamę z poprzeczką i słupkami
Evra i O'Shea zagrali na dobrym poziomie. Francuza oczywiście stać na więcej... Jonny zaś na swoim optymalnym poziomie, szkoda tej zmarnowanej 100%.
Niestety w tym meczu ciała dał
Carrick. W pierwszej połowie Michael grał słabo, przez jakieś 10 min nie widział o co chodzi na boisku, biegał jakiś taki opętany, w II było już trochę lepiej.
Scholes również nie zachwycił... owszem miał kilka bardzo fajnych i ważnych piłek, jednak jak na środkowego pomocnika i to tak doświadczonego, grał zbyt niedokładnie... dwa czy trzy razy po jego złym podaniu, zawodnicy Włoskiego klubu przejmowali piłkę i wyprowadzali kontry... Na całej linii zawiódł
Berbatov, być może wynikało to trochę z dobrego krycia obrońców, jak to nazwał prof. Gmoch:
"man tuman" 
Miał jedną bardzo dobrą sytuację, jednak jej nie wykorzystał.