Reakcja otoczenia na United

[Gonzo]

Co tu dużo mówić: w moim otoczeniu kibiców United jak na lekarstwo.

Koleś z podwórka: fajnie się z nim kopie łaciatą, można pogadać o futbolu, ale chłopak nieustannie twierdzi, że "w tym sezonie Liverpool na 100% zdobędzie mistrza, bo..." <świr> trochę mi go szkoda.
Jeszcze inny to fan Arsenalu. Lubi ich, bo grają ładnie... i na tym to się kończy. Do Manchesteru ma stosunek raczej neutralny, nawet posprzeczać się z nim nie można, zawsze tylko ręce rozłoży i na tym koniec dyskusji.
Mój kumpel z klasy (byłej) licealnej to wielki kibic Realu, uważający Manchester za zlepek piłkarzy o średnich umiejętnościach i "gdyby nie Ronaldo..."; ogólnie twierdzi, że trofea z ostatnich lat to efekt spisku (Benitez?) lub farta. Dużo pije, może zwoje mu się za mocno poskręcały w mózgownicy.
Mój najlepszy kumpel kibicuje Celticowi, choć do United ma bardzo pozytywne nastawienie, można rzeczowo pogadać, nie przepada za Ronaldo, nie znosi Barcelony. Pozytywny typ.
No i osoba z mojego najbliższego otoczenia, czyli mój ojciec. Uwielbia wyspiarski futbol, lubi Manchester United, ale jak coś im nie wychodzi albo słabo grają, to się wkurza, idzie do drugiego pokoju i wraca za parę minut.

Reszta to osoby raczej okazjonalnie kibicujące różnym klubom,albo nie kibicujące żadnej drużynie. Dziwi mnie trochę, że większość ma negatywny stosunek do Naszego Klubu. A może to tylko tak w moim otoczeniu?