Po meczu nieźle wkurwiony, kiedy Carrick nie strzelił bramki z tej swojej niewiarygodnej sytuacji od razu przypomniał mi się finał Pucharu sprzed roku z Chelsea
i od razu komentarz ojca, że niewykorzystane sytuacje się mszczą.
Do Kuszczaka pretensji nie mam, sytuacje 1:1 w polu karnym to dla bramkarza loteria, a napastnik może zrobić wszystko. Teraz wszyscy się wymądrzają, że mógł mu pozwolić strzeli bramkę <wtf?>, bo przynajmniej gralibyśmy w dziesiątkę. Ale wiadomo, teraz wszyscy tacy mądrzy :/ Co nie zmienia faktu, że sędzia się dzisiaj mocno popisał z tym ignorowaniem karnych dla nas i czerwoną kartką dla Tomka.
Co do reszty składu. Scholes grał dzisiaj totalną kaszanę (gdzie był Fletcher), Rooney przebił dzisiaj samego siebie w marnowaniu '100' , Tevez dalej wymęczony (chociaż jego strzął prosto w obrońce na pusta bramkę również niczego sobie, w sensie ujemnym). Ronaldo kicha, a najbardziej mnie wnerwiał Nani, ile razy go od palantów i takich wyzwałem to nikt by nie zliczył. Co dośrodkowanie to w obrońcę, drybling - strata.
Moim zdaniem, najgorszy wpływ na nasz zespół mają ciągłe roszady w środku pomocy - ten kto powiedział, że od przybytku głowa nie boli na pewno nie znał się na piłce nożnej. Wystawianie Scholesa to już szczyt wszystkiego - Carrick i Fletch są w najlepszej formie i to oni powinni grac w najważniejszych meczach. Jeżeli mamy już komuś dać odpocząć to jest to na pewno Tevez, może Roo po chwili przerwy by zaczął trafiać, Ronaldo.
Ogólnie ta edycja FA CUP zapowiada się sensacyjnie (właściwie to już jest). Chelsea wtopiła z Barnsley i w półfinach nie ma nikogo z Wielkiej 4.
FA Cup: Manchester United 0-1 Portsmouth (08.03.2008)
