Ankieta: Kto był najlepszym graczem w meczu z Tottenhamem?
Ankieta jest zamknięta.
Edwin Van der Sar 0% 0 0%
Rafael da Silva 0% 0 0%
Rio Ferdinand 0% 0 0%
Nemanja Vidić 0% 0 0%
Patrice Evra 0% 0 0%
Cristiano Ronaldo 14.29% 5 14.29%
Michael Carrick 0% 0 0%
Darren Fletcher 0% 0 0%
Nani 2.86% 1 2.86%
Wayne Rooney 68.57% 24 68.57%
Dymitar Berbatov 2.86% 1 2.86%
John O'Shea 0% 0 0%
Paul Scholes 2.86% 1 2.86%
Carlos Tevez 8.57% 3 8.57%
Razem 35 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Wątek zamknięty 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PL: Manchester United 5-2 Tottenham (25.04.2009)
panopticum Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 2,648
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 6
Post: #16
Re: PL: Manchester United - Tottenham (25.04.2009; 18:30)
Mnie się mecz oglądało dosyć spokojnie. Te gole dla Tottenhamu mnie raczej zdziwiły. Bo przecież całą pierwszą połowę United napierało, a oni mieli jakieś trzy okazje. Chociaż jak przeczytałem w shout boxie: "KARNY!" to trochę mną trzepnęło bo nikt nie raczył napisać dla kogo i się bałem. Ale C. Ronaldo pyknął bezbłędnie a potem kolejne bramki wskakiwały jak na zawołanie. Ładna druga połowa w wykonaniu Berbatowa, oprócz bramki to obsłużył paroma pięknymi podaniami Ronaldo. Pierwsza też nie była zła, ale częściej chciałbym oglądać Bułgara z drugiej połowy. Rafael ładne dośrodkowanie, parę strzałów na bramkę. Tevez przyasiścił. Ciężko coś powiedzieć odkrywczego o grze do przodu poza tym że to była absolutna zajebistość. Jakby jeszcze ten lob Rooney`a wpadł to by było kosmiczne.

Cytat:I saw my mate, the other day
I said Ive found, the white Pele
My matey asked, well who is he
He goes by the name of Wayne Rooney

Cytat:He Plays On The Left
He Plays On The Right
That Boy Ronaldo
Makes Cockneys Look Shite!

“I don’t think this team ever loses. It just runs out of time.”

Blog klasy B <- mój fajny blogasek.
25-04-2009 20:17
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Szymcio Offline
Senior Member
****

Liczba postów: 510
Dołączył: Sep 2008
Reputacja: 13
Post: #17
Re: PL: Manchester United - Tottenham (25.04.2009; 18:30)
Ha, ha, ha. Nie wiem, czy płakać ze szczęścia, czy po prostu wyć w stronę niebios trzymając ręce w górze, ale wiem jedno. Wygramy w tym roku Ligę. Wygramy ją po raz trzeci z rzędu, spychając w czarną otchłań znienawidzony Liverpool oraz Chelsea i Arsenal. Dziś, Czerwone Diabły dokonały bowiem cudu, o jakim wspominać będziemy latami. Yeah!

Nie miałem „przyjemności” oglądać całej pierwszej połowy, telewizor włączyłem bodaj w 38. minucie i dosłownie przetarłem oczy ze zdumienia. Manchester United 0:2 Tottenham. Szlag mnie trafił. Przegrywamy na własne życzenie, zamiast odpowiedzieć Liverpoolowi tylko się kompromitujemy i to na własnym stadionie. Nadeszła przerwa, a ja pełen smutku, żalu i rozgoryczenia włączyłem na chwilę komputer. Po wnikliwej analizie poszczególnych stron internetowych doszedłem do wniosku, że właściwie nikt już nie wierzy w to, iż Diabły są w stanie się podnieść z kolan i strzelić trzy bramki. Ja też już właściwie nie wierzyłem. Jakby na przekór sobie, ustawiłem sobie opis na GG „MUFC OUR RELIGION - BELIEVE”. Bo jakaś cząstka duszy kazała wierzyć. Do upadłego. Pełen złych przeczuć włączyłem telewizor.

Z chwilą w której go wyłączyłem, byłem wręcz wniebowzięty. Radość przechodziła mnie do szpiku kości, chciałem wrzeszczeć, biegać wkoło domu i napisać kredą na ulicy „Manchester mistrzem”. Nie pokusiłem się o to, ale tego co czułem nie zapomnę nigdy. Gardło do teraz boli po wrzaskach, ręce już powoli przestają drżeć. Wymieniłem się radością z kilkoma fanami MU na GG i nadal nie mogę uwierzyć. To chyba sen, albo... Nie wiem. Ja po prostu nie rozumiem...

...jakim cudem strzeliliśmy pięć goli w drugiej połowie nie tracąc żadnego. Chcieliście, żebyśmy chociaż raz zagrali jak Barcelona? No to macie, włączajcie sobie powtórkę z drugiej połowy meczu z Tottenhamem. Futbol totalny, pełna ofensywa i przede wszystkim wiara. Wiara w to, że może się udać. Wejście Teveza który rozruszał niemrawą linię ofensywną, podania Berbatowa, strzały i asysty Rooneya, radość Ronaldo. To zarejestrowałem nawet pomimo tego olbrzymiego stresu.

Jeśli jeszcze ktoś powie, że Dimitar jest bezużyteczny, to chyba go rozerwę na strzępy. Podania, jakie dzisiaj „tworzył” Bułgar, to była klasa absolutnie światowa. Górą, dołem – niestraszne mu są zasieki, podwójne gardy. I tak gdzieś wciśnie tę piłkę. A gdy trzeba, to i jeszcze strzeli bramkę. Bezużyteczny i bezproduktywny jest, tak?
Dziś mówiłem, że słowa Fergusona („Tevez zostaje") podbudują Argentyńczyka i sprawią, że w końcu zacznie grać na miarę talentu. I proszę bardzo, zasuwał jak mrówka robotnica, napędzał ataki, próbował wszystkiego, byleby przyniosło to korzyść drużynie, angażował się w obronie. Nie jest już tym bezproduktywnym Tevezem sprzed kilku spotkań. W końcu wrócił stary dobry Apacz poświęcający się dla drużyny.

To, co robił Rooney przechodziło moje pojęcie. Dwa gole, dwie asysty. Niesamowity występ Anglika. Wiedział doskonale kiedy strzelić a kiedy podać. Po przejściu na lewą flankę stał się bardziej niebezpieczny niż mogliśmy to sobie wyobrazić. Spodziewałem się, iż będzie ciągnął United do przodu, ale nie spodziewałem się że aż tak! Ten chłopak to prawdziwy skarb, ktoś absolutnie niesamowity. Dziś pokazał co potrafi...
...podobnie jak Cristiano Ronaldo. Zachował stalowe nerwy przy wykonywaniu karnego, później fantastycznym szczupakiem strzelił na 3:2. Podobnie jak Wayne walczył do końca, miał jeszcze inne szanse na podwyższenie rezultatu. Widać było że chce, nie że musi.

Wnioski? Jeden, najważniejszy. W meczu z Arsenalem nie ma co bawić się w ustawienia z księżyca, tylko Rooneya rzucić na lewą flankę a Teveza i Berbatowa desygnować razem do ataku. Na dzień dzisiejszy, nie mamy bowiem lewego skrzydłowego, który jest w stanie siać spustoszenie w defensywie Kanonierów. Park chyba nadal jest zmęczony sezonem i wróci do gry może za tydzień, Nani dziś ponoć zagrał bardzo słabo, a Ryan (o ile w ogóle) to powinien zagrać na środku. Mam nadzieję, że Ferguson myśli tak samo jak ja.

Cieszmy się i radujmy, fani Manchesteru United. Pokazaliśmy klasę, wygraliśmy przegrany mecz, utarliśmy nosa fanom Liverpoolu którzy teraz czują się pewnie tak, jakby ich przeleciała cała wioska Murzynów. Trzymamy na pucharze całą prawą dłoń i trzy palce lewej.
MUFC OUR RELIGION!!!

- And what will you give me in return, Severus?
- Everything.
25-04-2009 20:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika
panopticum Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 2,648
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 6
Post: #18
Re: PL: Manchester United - Tottenham (25.04.2009; 18:30)
Piękne określenie z tym stadem murzynówWink. A na lfc znalazłem epicki cytat:

Cytat:Co z tego że manchester nie przekonuje wręcz wcale a wcale, skoro liczy się efektowność a nie efektywność.

“I don’t think this team ever loses. It just runs out of time.”

Blog klasy B <- mój fajny blogasek.
25-04-2009 21:17
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
RedLucas Offline
Haxballowy supersnajper
*****

Liczba postów: 3,132
Dołączył: Jul 2008
Reputacja: 80
Post: #19
Re: PL: Manchester United - Tottenham (25.04.2009; 18:30)
O takim meczu nie da się nie wypowiedzieć Smile To tak, pierwsza połowa, to dwa debilne błędy defensywy i parę strzałów Ronaldo. Chyba starczy, lepiej przejść do przyjemniejszej części Tongue

W drugiej połowie zobaczyliśmy zupełnie inny zespół. To, z jakim graliśmy zaangażowaniem i finezją, było niesamowite. Jednak już tak będąc zupełnie szczerym, to Tottenham również stracił te bramki na własne życzenie, nie zmienia to jednak faktu, że wyglądało to wszystko bardzo dobrze.

Teraz o poszczególnych zawodnikach. Po pierwszej połowie nie sposób było kogoś wyróżnić, jedyne co, to fatalny występ Naniego. Naprawdę nie mam pojęcia, co się stało z tym chłopakiem. Mimo to, ja bym go zostawił na następny sezon, jeśli do stycznia się nie sprawdzi, będzie trzeba się pożegnać... Wracając do tych, których trzeba wyróżnić Smile Ronaldo... naprawdę ten facet doprowadza mnie do szału to gestykulacją, ale w tym sezonie udowadnia, że jestem najlepszym piłkarzem globu, potrafi pociągnąć zespół w najtrudniejszych chwilach. Rooney, niesamowicie mnie cieszy jego dyspozycja i moim zdaniem trzeba by się zastanowić, czy nie warto częściej go wystawiać na tym lewym skrzydle Wink Berbatow, no cóż narzekałem na niego i narzekałem, lecz dziś zagrał naprawdę dobre zawody. Gdy ma trochę miejsca, aby się rozejrzeć widać ten jego świetny przegląd pola. No i na koniec Tevez. Może i bramki nie strzelił, ale moim zdaniem dałem dobrą zmianę, szczególnie pierwszy kwadrans drugiej części gry. No i co z nim zrobić? Ma przejawy dobrej gry, ale tylko przejawy. Może w przyszłym sezonie ustabilizowałby formę... No ale to tylko 'gdybanie', w tej sprawie sam nie wiem co bym zrobił, dlatego nie ważne jaką decyzję podejmie Ferguson, nie zamierzam jej krytykować.

Właśnie za takie mecze kocham United!

"Duma mnie rozpiera. Mike Phelan od początku wiedział o całym przedsięwzięciu, ale nic mi nie powiedział! Chyba powinienem go zwolnić." - Sir Alex Ferguson o niespodziance, jaką było nazwanie jednej z trybun na Old Trafford jego imieniem.
25-04-2009 21:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika
michal85 Offline
diabeł wcielony
*****

Liczba postów: 2,667
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 41
Post: #20
Re: PL: Manchester United - Tottenham (25.04.2009; 18:30)
Wybaczcie, że będzie krótko, ale na produkowanie większego posta po całonocnej imprezie nie mam sił. Wierzyłem. Wierzyłem bo nawet w pierwszej połowie widziałem przebłyski niezłej gry. Wierzyłem, że szybko strzelimy pierwszą bramkę, a później niesieni dopingiem ukłujemy kolejny raz. Świetny mecz, co za emocje, co za drużyna..."Football bloody hell"!

Ignorowani:
  • under

Programuję w codeigniter przede wszystkim dla strony internetowe brzesko, ale również dla innych
26-04-2009 07:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
radzio Offline
Cantona
*******

Liczba postów: 2,113
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 8
Post: #21
Re: PL: Manchester United - Tottenham (25.04.2009; 18:30)
Dlaczego jesteśmy Mistrzem:

Cytat:April 28th April 2007
60 minutes played, United are 2-0 down.
90 minutes played, United are 4-2 up.

April 25th 2009
56 minutes played, United are 2-0 down.
90 minuted played, United are 5-2 up.

That’s why we’re champions.

Learn from yesterday, live for today, hope for tomorrow.
Radzio Jogger
Manchester United
Darmowe relacje SMS
26-04-2009 09:49
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Tomek91 Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 1,434
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 2
Post: #22
Re: PL: Manchester United - Tottenham (25.04.2009; 18:30)
Ja byłem tak udany, że zobaczyłem tylko pierwszą połowę, potem już tylko modlitwy pod nosem, żebym zobaczył korzystny wynik jak wrócę do domu Wink No i modlitwy się spełniły Big Grin Nie ma co, 3 gole w odstępie 4 minut, szok, cios poniżej pasa dla rywali Wink Mecz ten udowadnia, że United to spece od powrotów (dla innych) niemożliwych Wink Ten mecz można spokojnie postawić na równi ze spotkaniem z Evertonem sprzed 2 lat (4:2, choć było już 2:0 dla rywali). Innym skojarzeniem jest mecz właśnie z Tottenhamem i dobrze znane nam 4:3 z 0:3 do przerwy Wink

Martwi ta lewa flanka, ktoś (sory, że nie pamiętam kto dokładnie) miał obawy co do starć Lennon-Evra i się nie pomylił. W pierwszej części Tottenham miał 3 groźne sytuacje, 2 wykorzystał, a wszystkie miały miejsce po dośrodkowaniu z lewej strony. W perspektywie meczu z Arsenalem nie jest to dobry znak. Przy drugiej bramce zawiódł wg. mnie Rafael, który fatalnie się ustawił. Stał on nie dość, że na pozycji, gdzie grają Vidic i Rio, a do tego tak na 14 metrze. Bezsens. Gdyby stał tam, gdzie stać powinien, czyli za Vidicem to mógłby spokojnie asekurować Serba i kto wie, może Modrić by nie strzelił, ale to tylko gdybanie Wink

Cieszy oczywiście forma ofensywnych graczy w drugiej połowie, a że ostatnio obrona Arsenalu jest w rozsypce to po cichu liczę na małą kanonadę Wink

Pewnie fani Liverpoolu już się cieszyli i byli pewni mistrza, a tu niespodzianka Wink Poprawiliśmy nieco bilans bramkowy i podgoniliśmy rywala pod tym względem. Za takie spotkanie zasłużyliśmy na mistrza, ale to jeszcze nie koniec.

Swoją drogą, co byście powiedzieli na to, żeby losy mistrzostwa ważyły się do ostatniej kolejki, a Liverpool szans na tytuł pozbawiłby gol Keane'a na Anfield? Wink

Czytałem na innych stronach, że Webb ostro dawał ciała. Prawda to, czy to już rytuał winić go za wynik? Wink
26-04-2009 09:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika
sebos_krk Offline
Szeryf
*******

Liczba postów: 3,982
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 42
Post: #23
Re: PL: Manchester United - Tottenham (25.04.2009; 18:30)
Tomek91 napisał(a):Czytałem na innych stronach, że Webb ostro dawał ciała. Prawda to, czy to już rytuał winić go za wynik? Wink
Podjął dwie kontrowersyjne decyzje. Pierwsza to podyktowanie rzutu karnego. Trudno ocenić czy był faula na Carricku. Druga to słuszność uznania bramki Rooneya na 4:2. Trudno ocenić czy piłka przekroczyła linie bramkową.
Moje zdanie jest takie- arbiter ma sekundę na ocenę takich sytuacji, większość osób na forach nie potrafi jej ocenić po dziesięciu powtórkach, więc należy przyznać Webbowi rację.


Fan United od 1992 roku
26-04-2009 10:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika
mucha Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 2,322
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 3
Post: #24
Re: PL: Manchester United 5-2 Tottenham (25.04.2009)
sebos_krk napisał(a):Moje zdanie jest takie- arbiter ma sekundę na ocenę takich sytuacji, większość osób na forach nie potrafi jej ocenić po dziesięciu powtórkach, więc należy przyznać Webbowi rację

Zgadzam się w 100%. Kibice Tottenhamu zapewne wyzywają sędziego od najgorszych za podyktowanie tego karnego. Znowu ujawnia się stereotyp słabego sędziego Webba. Wczoraj nawet komentatorzy na C+ Sport stwierdzili, oglądając kilka powtórek z różnych ujęć, że nie potrafią powiedzieć jednoznacznie czy karny się należał. Także trzeba uszanować decyzję Webba, bo w ciągu sekundy musiał podjąć trudną decyzję.

Co do meczu, to raczej nie trzeba dużo mówić. Wspaniały comeback i jestem pewien, że niejednokrotnie w przyszłości ten mecz będzie wspominany. Szkoda, że zazwyczaj nie prezentujemy takiej skuteczności jak w drugiej połowie wczorajszego meczu. Mam nadzieję, że ten mecz doda kopa naszym zawodnikom. Trudno nie uwierzyć w siebie po takim rewelacyjnym powrocie do gry.

Take me home,
United Road,
To the place I belong,
To Old Trafford,
To see United,
Take me home, United Road.
26-04-2009 10:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Rafcio Offline
Member
***

Liczba postów: 187
Dołączył: Mar 2008
Reputacja: 0
Post: #25
Re: PL: Manchester United 5-2 Tottenham (25.04.2009)
Nie przywołujcie tak tego spotkania z Evertonem 2 lata temu bo wtedy nasteny mecz przegraliśmy z MIlanem 3-0 Tongue

Wczoraj prezentowaliśmy się ładnie przez całe spotkanie i szczerze mówiąc to cały czas byłem dziwnie pewny conajmniej remisu. I przez cały mecz myślałem, że strzelimy 5 bramek. xD Ale to tak z dupy bo nigdzie o tym nie pisalem Wink

Do końca ligi 5 spotkań punkty możemy stracic nawet 2 razy, po dwóch ostatnich spotkaniach śmiało można stwierdzić, że największy kryzys nas minął z minimalnymi stratami Wink Jedziemy po niemożliwe xD

Pieprzony kłamca
Leń
Idiota
26-04-2009 10:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kwas Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 974
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 12
Post: #26
Re: PL: Manchester United 5-2 Tottenham (25.04.2009)
Jest się z czego cieszyć. Rozegraliśmy naprawdę dobre zawody, nawet w pierwszej połowie cały czas kontrolowaliśmy grę, prowadziliśmy ją, ale niestety mimo to straciliśmy dwa bardzo głupie... Strasznie mnie zirytowała zwłaszcza druga bramka dla Kogutów. Rafael w tej sytuacji zachował się fatalnie. Ale mimo dwubramkowej straty nadal nacieraliśmy, lecz niestety brakowało tego czegoś pod bramką rywala. Bardzo liczyłem na Naniego, że wreszcie pokaże swój niewątpliwy talent, tych szans w końcu będzie mieć już coraz mniej, także spodziewałem się po nim dużo więcej. Same starania i chęci, plus dwie, trzy dobre akcje to za mało. Ten chłopak mnie ostatnio załamuje i chyba nie ma już czego od niego oczekiwać w tym sezonie. O drugiej połowie nie ma co za wiele dyskutować - po prostu magia, wielki comeback, który zdarza się tylko najlepszym. Znów widziałem stary dobry Manchester, nacierający raz po raz na bramkę rywala, nie dający mu odetchnąć nawet na moment. I ten tercet ofensywny - Berbatov, Rooney, Tevez, Ronaldo - każdy miał swój wielki udział w tym zwycięstwie. Oczywiście, może i znajdą się "znafcy", którzy po raz kolejny będą podważać rolę Bułgara w zwycięstwie United, ale prawda jest taka, że będą to chyba tylko anty fani Berby...

Jedna rzecz mnie martwi - mianowicie postawa Evry. To nie pierwszy mecz w ostatnim czasie, gdzie zawodzi. Wczoraj w pierwszej połowie Lennon robił go jak chciał, dwa gole padły z prawego skrzydła Tottenhamu, i praktycznie stamtąd było największe zagrożenie pod bramką van der Sara. To na pewno nie napawa optymizmem przed starciem z Arsenalem, gdzie graczy o świetnym dryblingi i szybkości nie brakuje.

Takimi meczami wygrywa się mistrzostwo, i po takim spotkaniu ciężko mi sobie wyobrazić, abyśmy go nie zdobyli.
26-04-2009 12:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Czary Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 1,964
Dołączył: Jan 2009
Reputacja: 0
Post: #27
Re: PL: Manchester United 5-2 Tottenham (25.04.2009)
Po takim meczu nie możemy stracić tego mistrzostwa! Chłopcy w drugiej połowie zagrali z wielkim polotem i widać było, że chcą wygrać ten mecz. SAF chyba odpowiednio ich w tej szatni zmotywował Big Grin Przeprowadzał również dobre zmiany. Zaliczyliśmy wspaniały come back.

"Kto parę razy dostał po ryju i wie, że nie jest ze szkła, ten czuje że żyje. Dopiero wtedy, gdy balansuje na krawędzi."
26-04-2009 12:12
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Lasq Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 1,917
Dołączył: Feb 2008
Reputacja: 23
Post: #28
Re: PL: Manchester United 5-2 Tottenham (25.04.2009)
Ja się nie będę rozpisywał nad samym meczem bo chyba wszystko już zostało powiedziane. Napiszę tylko swoje własne odczucia.

Nie pamiętam już ostatniego meczu w, którym przeżyłem takie skrajne emocje (ostatnim mógł być nawet finał na Camp Nou chociaż tam stawka oczywiście była dużo większa więc i emocje mocniejsze) - od totalnego załamania do euforii radości. Jednak cały czas wierzyłem, że jesteśmy w stanie to wygrać mimo że w pewnym momencie musiałem tą wiarę gdzieś z głębokich zakamarków wydobywać.

Smutno mi się natomiast zrobiło kiedy w przerwie wszedłem na czat na redlogowej relacji na żywo i zobaczyłem masę komentarzy, że to już koniec, że przegraliśmy, że to "nie ten Manchester, który umiał podnosić się z kolan" a nawet, że pisanie, że jeszcze wygramy to głupota. Ludzie - Belive! To ciągle ta drużyna. Drużyna prowadzona przez najlepszego trenera na świecie i najlepszego motywatora. Dlatego jak ktoś zauważył na redlogu w komentarzach pod meczem:

Kris1908 napisał(a):Cytat: “Can Manchester United score? They always score.” jest wciąż aktualny!

Ja wiem, że każdy w takich meczach ma chwile zwątpienia i sam się do tego przyznaje. Ale należy takie emocje w sobie zwalczać, wiara jest najważniejsza. I o ile można pomyśleć sobie różne rzeczy to wypisywanie takich rzeczy publicznie i sianie defetyzmu jest po prostu smutne. Bo ja chciałbym zawsze widzieć kibiców United wierzących do końca, dumnych po zwycięstwie, wiernych po porażce. A nie wątpiących w zespół a po porażkach wyzywających piłkarzy i SAF'a (to w nawiązaniu do paru poprzednich meczy).

Aha jakby co to w ankiecie zagłosowałem na Berbatova. Wprawdzie, jeżeli miałbym być ze sobą całkowicie szczery to mimo wszystko lepszy był Rooney. Lecz mój głos wynikał z tego, że wiedziałem, iż wszyscy zagłosują na Rooneya a ja chciałem w jakiś sposób zamanifestować wsparcie dla tego krytykowanego ostatnimi czasy Berby, który zagrał w końcu naprawdę dobry mecz. Zresztą podobnie jak Carlito więc spór Tevez vs. Berba wciąż pozostaje nierozstrzygnięty Wink

"Miarą twoich sukcesów jest liczba twoich wrogów."
26-04-2009 12:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Lukas Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 1,737
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 9
Post: #29
Re: PL: Manchester United 5-2 Tottenham (25.04.2009)
Niesamowite spotkanie
Pierwsza połowa wbrew wynikowi była bardzo dobra (z przodu brakowało jedynie dobrego wykończenia, a obrona Spurs skutecznie wybijała naszych z rytmu), niestety dwie głupio stracone bramki mogły mieć fatalne skutki, na szczęście po raz kolejny Diabły pokazały za co ich kochamy :twisted:
Już pod koniec pierwszej połowy widać było wielkie zaangażowanie, sportową złość i ambicje aby dokopać im konkretnie, a w przerwie SAF swoją gadką dopełnił formalności i wyszły Czerwone ze złości Diabły na drugą połowę z jednym konkretnym celem- zniszczyć ich i tak też się stało!

Piękne zawody rozgrywał Rooney- najlepszy gracz meczu bez wątpienia: jak zawsze gra na 100% możliwości, nie odczuwa chyba zmęczenia- cały mecz biega od jednego do drugiego pola karnego Big Grin
Na wielkie słowa uznania zasługuje również Berbatow z Ronaldo- pierwszy znakomicie kontrolował piłkę i uruchamiał kolegów z drużyny, niesamowitymi podaniami; takiego Bułgara chcielibyśmy zawsze widzieć Smile a Portugalczyk jak zawsze stwarzał zagrożenie, dzięki swojej szybkości i technice.
Szczerze to bałem się, że ten mecz możemy przegrać, ale nasi pokazali swój niesamowity charakter i walkę do upadłego. Dzięki wam za to :*

Nikt i nic na świecie nie wywołuje u mnie tyle emocji co Manchester United.
I za to kocham ten klub.
26-04-2009 16:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika
truered Offline
Senior Member
****

Liczba postów: 483
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #30
Re: PL: Manchester United 5-2 Tottenham (25.04.2009)
Powiem tylko tyle: MASAKRA! Niebiosa chyba dały mi bilet na TAKI mecz!! Po pierwszej połowie było ciężko, ale doping nawet w przerwie nie ustawał. Ale po bramce Ronaldo na 3:2 taka euforia- lepsze niz orgazm. No i kibice Spurs, którzy w 50 minucie śpiewali "Your support is fuckin' shit",siedzieli cicho jak było 4:2 i 5:2, za to cały stadion albo śpiewał "Who are ya'" albo "2 nil' and you fucked it up". Najlepsze było jednak to,że mecz rozpoczął się i dopingu wcale nie było pomijając SE i West Stand. Ale po 2 bramkach, paradoksalnie wszyscy wstali i zaczęli z całej siły : UNITED. Dla mnie dwóch MOTM : 1- Tevez 2-Rooney. Tevez walczył o każdą piłke, nawet jak sędzia gwizdnął to on już leciał za futbolówką. Rooney ma takie kopyto przy starcie do piłki,ze to sie w glowie nie miesci. W tym meczu po porównaniu gry z obydwu stron, osmielę się stwierdzić,iż jest ciut szybszy niż Ronaldo,który nie grał świetnego meczu,ale jak to powiedział cab driver " on po prostu gra momentami gorzej, bo oszczędza się na "moments of pure brilliance". Mecz,gdyby nie mocna konkurencja w postaci spotkań Liv-Ars,Che-Liv, czy Ars-Tttham, mógłby smiało aspirować do meczu sezonu. Dla takich chwil warto oglądać piłkę nożną.

We'll never die
We'll never die
We'll never die
We'll never die

We'll keep the red flags flyin' high
Cos' Man United will never die!

Mój blog:
http://www.ozinjusz.blogspot.com/
26-04-2009 22:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Wątek zamknięty 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości