Pejter napisał(a):Na tej podstawie można by wywnioskować, że gdyby byli sami ateiści, to na świecie byliby sami dobrzy (choć prawie na pewno nie to miałeś na myśli)
Gdyby na świecie nie było religii, to na pewno byłoby lepiej moim zdaniem, co nie znaczy, że jedno zło trzeba zwalczać drugim, po prostu przeczekać.
Pejter napisał(a):są dobrzy i źli ateiści
Szczerze mówiąc nie znam osobiśćie złego ateisty, który swoje postępowanie opierałby na swoich przekonaniach. Główny problem jest taki, że wiele zła wynika z przekonań religijnych i samych religii, natomiast ateizm nie jest powodem zła, nie ma on przełożenia bezpośredniego na działania.
Tak z własnego doświadczenia każdy z nas ma jakieś przemyślenia, przeżycia. Oczywiście są one subiektywne i żeby miały większy sens musiałoby dojść do jakiejś krzywdzącej generalizacji, aczkolwiek coś jednak ze sobą niosą.
W moim przypadku taką rzeczą jest wspomnienie o przerwach w szkole i wycieczkach do sklepu "Społem". Akurat tak było, że najdłuższe przerwy były w okolicach relgii (na którą nie chodziłem już) więc i te wycieczki były w przerwach między jedną religią a drugą. Jak już była przerwa i kumple z klasy wyszli i szliśmy coś kupić do tego sklepu (bo taniej, bo więcej niż w bufeciku), to ilość towaru wyniesionego ze sklepu z ilością towaru znajdującego się na rachunku, miał tylko coś więcej wspolnego na moich rachunkach
Abstrahuje już od tego, jak lekcje religii wyglądają,a przecież chodzą na nie dzieci ludzi "wierzących" albo takich którzy posyłają dziecko na religię na wszelki wypadek, żeby inni nie gadali...
To są doświadczenia każdego z nas, w 95% wszyscy mamy niemal identyczne, niestety
To jest dla mnie w jakimś stopniu symptomatyczne i zawsze śmieszą mnie takie argumenty (głupie, nierozsądne i nieprzemyślane) jakie tu już padały, ze 90% to katolicy,że dziewczyna z wydartymi kolanami jest lepsza od innych, że ma wartości wpojone (oczywiśćie MTV oglądają ateiści, na dyskotekach są ateiści,klipy takie kręcą ateiści, a krzyże i teksty o Bogu mają tylko dlatego, żeby ich wierzący słuchali - taka parafraza bzdury o teorii "Gott mit uns" - stąd całe zło i rozpusta) że coś tam, skoro rzeczywistość jest zupełnie inna a deklarować można dosłownie wszystko i nic z tego i tak nie wynika.
Pejter napisał(a):Dla mnie mimo wszystko nie jest, ale nie ma sensu się przekrzykiwać, czy jest, czy nie jest.
Zapytam po raz kolejny:
A Cargo jest bajką czy nie?
Jest człowiek, który pochodził z tej wyspy (teraz bodajże mieszka we Francji,ale to nieistotne) i jak się dowiedział w co wierzył i w co dalej wierzą jego "rodacy" to nie wiedział czy się śmiać, czy płakać. Jak znalazł nieścisłości i czyste bajeczki zmyślone przez tych przywódców duchowych na wyspie, to jak nimi grają na ludności, zdał sobie sprawę, że wiara w coś takiego jest absurdem, czyli w rozumieniu swoich rodakow jest niewierny - bo doszedł do prawdy i wszedł szczebel wyżej.
Jak mógłby on przekonać do tego jak jest naprawdę kogoś, kto np. wziął parę kijkow, owinąl szmatą i mówi, że za pomocą tego kontaktuje się z Johnem?
Kto dla ludzi co tu dużo mówić, prymitywnych i glupich, bez wykształcenia, będzie bardziej wiarygodny? Ten, który mówi, że kontaktuje się z Johnem i że dalej mają czekać na Cargo (które przecież widzieli, więc skoro widzieli to wiedzą! Co tam, ze interpretują to jako coś nadnaturalnego), ze ten dzień nadejdzie, czy ten, który przyjdze i powie im, że to jedna wielka ściema i nieporozumienie? Temu drugiemu utną głowę a w najlepszym wypadku po prostu przepędzą i pozostaną przy swoim
Czym się różni "Myszka Miki" od "Ratatuja"?
To, że jedna bajka jest starsza od drugiej i była czymś w rodzaju pierwowzoru, nie oznacza, że przestaje być ona bajką. Ratatuja osobiście nie widzialem, ale pewnie jak każda bajka niesie jakiś morał - religie też jakieś morały niosą, czemu ich nie wybrać, jak chociaży z Myszki Miki,a resztę olać?
Dobrzy religijni ludzie to ci, którzy właśnie tak robią, przywiązują wagę do morałów, a nie do konkretnego zdania, ktore zostało napisane żeby nadać temu wymiar ponadludzki, taki, ktory ludzie (dziś byśmy ich nazwali ciemnymi, wówczas niestety takich było 99% w społeczeństwach) łykną i nie będą pytali skąd, na co, po co
Potem pomysł był jeszcze lepszy, bo tym, którzy pytali, ale nie negowali morałów, ucinano głowy. Przez jakiś czas nikt nie odważył się pytać, a równocześnie ze wzrostem liczby ludzi wykształconych pytań było coraz więcej, nad tym zapanować już się nie dało, więc głów nie ucinano, a od tamtej pory bajki każe się czytać (chociaż to wszystko podważa) niedosłownie, traktować jako alegorie (tylko, że cała religia o czym już pisałem opiera się na bajkach, tak to po prostu byłby to zbiór zasad jakich pełno było nawet wcześniej)