RE: LE: Liverpool 2-0 Manchester United (10.03.2016)
Spodziewałem się wyniku w plecy i nie najlepszej gry, ale jednak wyglądało to gorzej niż się spodziewałem. Krótkotrwała typowa dla drużyny Luja zwyżka formy minęła, co pokazał nam mecz z West Bromem. Z drugiej strony Klopp zaczyna powoli odciskać swoje piętno na drużynie Liverpoolu nawet pomimo tego, że musi handlować tym co zostawił mu Rodgers, a to jest jednak niewiele. Tutaj jednak widać rękę trenera, który wyciąga przynajmniej z części zawodników powyżej 100% możliwości. Przede wszystkim zaczął od największego problemu i przemeblował im mentalność, potem poukładał to taktycznie, trochę to trwało, ale wreszcie zaczyna to przynosić efekty. LE raczej nie wygrają, ale jeśli Klopp dostanie jakiś fundusz transferowy i ściągnie pod siebie zawodników w lecie, to Scouserzy znowu zaczną się liczyć. Cholernie zazdroszczę im Kloppa, szczególnie patrząc na jego wczorajszego rywala…
Sam mecz był pod każdym względem fatalny w wykonaniu United. Luj nastawił się chyba na remis na wyjeździe, albo że mecz jakoś sam się wygra. Próbował grać, żeby nie stracić, a Liverpool będący w gazie po ostatnich zwycięstwach kuł żelazo póki gorące i gdyby nie De Gea to nie byłoby w ogóle sensu wychodzić na rewanż, chłopak na serio się tu marnuje. Holender nie trafił ani taktycznie, ani personalnie i tylko ułatwił zadanie Kloppowi, który idealnie ustawił swój zespół pod przeciwnika. Problemów United jest obecnie tyle, że trudno największe bolączki zidentyfikować, a co dopiero jakoś im zaradzić. Moim zdaniem coraz mniej widać jakiekolwiek pozytywne aspekty pracy Luja i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że tą jego autorską drużynę trzeba w dużym stopniu zaorać. Nawet jeśli można na siłę doszukiwać się pozytywów jego pracy, to i tak przyjdzie Jose, wymieni trzon zespołu, bo będzie MUSIAŁ i te pozytywne resztki „poLujowe” rozmyją się zupełnie.
Kolejna sprawa to postawa indywidualna niektórych zawodników United, o ile nie będącego ŚO Blinda, czy wracającego do formy Smallinga można jakoś rozgrzeszać, ale od takiego Schneiderlina (tu jestem szczególnie zawiedziony, bo to cień zawodnika z Soton) czy Maty, Bastiana, a o Depayu nie wspominając spodziewałem się jednak DUŻO więcej na przekroju tego sezonu. Carrick niestety powinien już powoli pakować się do MLS, względnie jakiejś ligi chińskiej i po sezonie trzeba się z nim już pożegnać. Osobiście zapakowałbym go w jedną paczkę z Rooneyem i dogadał się jakoś z kowbojami, albo chinolami.
Słowem, Jose bierz buldożer i przybywaj!
"And UNSTOPPABLE SHOT from PAUL SCHOLES !"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-03-2016 09:11 przez Silvan.)
|