Nie ma co marudzić, ze zagraliśmy słabo, bo poprostu to Spurs'i byli w tym meczu przez znaczna czesc spotkania poprostu lepsi. Widac bylo u nich od poczatku meczu wielka wole walki i zaangazowanie. Wyjątkowołatwo rozgrywali piłke na naszej połowie i czasami "klepali Nas" jak chcieli. Do pechowej sytuacji przy golu wszystko było jednak pod kontrolą, a po bledzie liniowego zaczelismy grac jeszcze bardziej nerwowo. Bardzo irytowala mnie przez cale spotkanie nieudolonosc WES'a w akcjach uskrzydlających (fakt ze to nie jego "działka"), bo kilkakrotnie świetnie się zabierał z piłką i prawie zawsze nic z tego nie mogl zrobić o przypadkolej sytuacji strzeleckiej nie wspominajac.
Obawiam się troche o jedno, ze po powrocie SCHOLES'a nie bedziemy mogli sobie poukladac gry w srodku pola i troche to bylo widac ze SPURS'ami. Wynik wsumie sprawiedliwy wiec nie ma co płakac, tylko trzeba za tydzień pokazać miejsce w szyku druzynie Erikssona.