Kula napisał(a):No jasne gra by się promować. Roo i reszta grają bo kochają United, jeden Ronaldo gra by się promować.
Błaaagam... gdzie ja coś takiego napisałem? Proszę mi nie wciskać w usta słów, których nie powiedziałem. Każdy (no prawie) gra po trochu po to żeby się promować - taki zawód piłkarza. Chodziło mi tylko o to, że argumentowanie, że gra na całego oznacza, że na pewno kocha klub jest trochę bezsensu. Bo ilu znacie piłkarzy, którzy nie grają najlepiej jak potrafią? Jasne paru się znajdzie co wolą imprezy niż grę w piłkę ale to raczej margines. Tak to raczej każdy gra na maksa bo o to w tym sporcie chodzi.
Nie wiem już jak Wam wytłumaczyć o co mi chodzi. Chyba nie zaprzeczycie, że piłkarze w klubie dzielą się na takich, którzy są bezgranicznie mu oddani i takich, którzy mogliby grać w innym klubie i nie robiłoby im to jakiejś strasznej różnicy? (Chyba, że dla Was każdy kto gra w United jest od razu zawodnikiem, który ukochał ten klub, od dziecka marzył aby tu grać itd. to przepraszam) Według mnie Ronaldo należy do tej drugiej grupy ale oczywiście mogę i nawet chciałbym się mylić.
Jeszcze sprecyzuje bo znów ktoś mnie zrozumie. Nie chce powiedzieć, że ta druga grupa piłkarzy gra tylko dla siebie, nie obchodzą ich sukcesy klubu itd. Jasne, że większość piłkarzy chce aby klub w którym grają odnosił sukcesy ale to nie jest równe bezgranicznemu oddaniu jeszcze. Jakoś potrafię sobie wyobrazić takiego Ronaldo sprzedanego do innego klubu i grającego na maksa dla innych barw i dla ich sukcesów.
Oczywiście nie stanowi to żadnej ujmy, przecież nie może być samych Giggsów w klubie.
Z tym bólem to nie słyszałem ale w takim razie dziwne, że sztab medyczny mu na to pozwolił. Oczywiście świadczy to o dużym poświęceniu.
Akurat Ronaldo nie zaliczyłbym do grupy piłkarzy, którzy "mało mówią".
Btw. to jest tylko moje zdanie a nie jakaś prawda objawiona. Chyba mam do niego prawo?
Cytat:Ireland mógł mu wjechać w nogi przez całe spotkanie, przez cały sezon ktoś mu może wjechać i połamać kulasy - ryzyko zawodowe.
Poza tym walczy o króla strzelców.
Jasne, że mógł. Tylko, że nie w każdym meczu można pozwolić sobie na oszczędzanie go. A trzymanie najlepszego zawodnika na boisku przy stanie 2-0 dla nas, mając w perspektywie mecze o mistrzostwo oraz finał LM nie byłoby najmądrzejsze. I myślę, że Ron powinien to zrozumieć.
PS. Nie bronie Rooneya, jego zachowanie też nie zawsze mi się podoba. Jedyne co napisałem to, ze według mnie znacznie bardziej manifestuje oddanie klubowi. Nie mówi, że od dziecka marzył o grze w Realu np. Możecie mówić, że ten incydent zaburza mi postrzeganie Ronaldo ale dla mnie to nie był incydent. Teraz powiedział, że to marzenie już wygasło, ok ale to była jedna deklaracja i to miesiąc temu raptem.
Jeśli przez najbliższy sezon będzie to udowadniał to oczywiście zmienię moje zdanie. Przecież ten stan nie musi być permanentny, mógł kochać real a teraz pokocha United i odda mu się całkowicie. Ale
na razie jeszcze tego nie udowodnił. Kibicuje mu żeby to zrobił - bardzo bym się cieszył.
A i tak szanuję go bardzo za to co robił i robi dla tego klubu. Twierdzę jedynie, że do ideału brakuje mu jeszcze paru rzeczy. Imho jedna z tych rzeczy jest wciąż nie do końca całkowite oddanie United jako jedynemu klubowi. Oczywiście to się może zmienić i możliwe, że właśnie się zmienia. Zresztą to zweryfikuje jego przyszła kariera i to gdzie będzie grał.
PS2. Przepraszam za chaotyczność posta - jakoś tak wyszło, że w trakcie pisania przychodziły mi do głowy nowe myśli.
Edit:
Tu była odpowiedź na cytat z dołu ale przeniosłem ją do nowego posta.