Andrzej Bobowski do Donalda Tuska
Szanowny Panie Premierze,
W odpowiedzi na Pana apel – „Ratujmy Euro 2012” (dziennik „Dziennik” z 1 lutego 2008), pozwalam sobie po raz kolejny podzielić się spostrzeżeniami na temat przygotowań do finałowego turnieju Euro 2012. Zastanawiam się jednak, czy to moje pisanie ma w ogóle sens, czy dociera do adresata? Albowiem, oprócz urzędowych potwierdzeń odbioru, brak jakiejkolwiek reakcji, a jak wynika z Pana apelu – są to bardzo ważne sprawy.
Pragnę nawiązać do niedawnego ostrzeżenia za strony UEFA – europejskiej centrali futbolu, zaniepokojonej stanem przygotowań do mistrzostw Europy 2012, ale również niestabilnością polityczną w Polsce oraz na Ukrainie. Spory polityczne, kłótnie, dziwne konferencje prasowe – wszystko to pogłębia wątpliwości społeczeństwa co do tego, czy w tym naszym kraju da się w ogóle cokolwiek zrobić. Po jednej stronie politycy, posłowie, senatorowie – dbający o własne przywileje i apanaże, a po drugiej: różne grupy społeczne, na różne sposoby zastanawiające się – jak przeżyć do końca miesiąca. Strajk goni strajk, jak nie górnicy to celnicy, nie mówiąc o pielęgniarkach, kolejarzach czy lekarzach. Przykład idzie z góry. A w kolejce stoją już nauczyciele, policjanci, strażacy i listonosze, ba – prokuratorzy nawet. A może by tak panowie posłowie i senatorowie popracowali społecznie, dla dobra kraju? Miło być parlamentarzystą, ale czy można żyć samymi splendorami? Tym bardziej że macie dużo przywilejów, więc może jakoś bardziej zajęlibyście się pracą na rzecz swoich wyborców – ludzi, którzy tych przywilejów nie mają…
To na marginesie. A wracając do Euro 2012 – impreza ta to nie tylko sam stadion, że nie wspomnę już o jego kosztach, w tym palowania czy wzmacniania gruntu. Podczas prezentacji w Centralnym Ośrodku Sportu większość oglądających projekt Stadionu Narodowego sprawiała wrażenie juz tak bardzo zmęczonych życiem, czytaj: polityką, że nawet nie dopytywano się, co z Narodowym Centrum Sportu i z infrastrukturą. Słyszało się tylko: „niech przynajmniej zdążą ze stadionem”…
Osobiście cieszę się, że upadła sprawa bieżni lekkoatletycznej, bo by naprawdę mocno wywindowała koszty. Obecnie na zawody lekkoatletyczne przychodzi w Warszawie zaledwie garstka ludzi, to nie są czasy pamiętnego Wunderteamu. Martwi mnie natomiast, że do chwili obecnej Narodowemu Centrum Sportu szefuje Michał Borowski, w rzeczywistości… główny hamulcowy tego projektu. Do dnia dzisiejszego nie przedstawił informacji o planowanych inwestycjach związanych z Euro 2012, nie określił ich lokalizacji, terminów, kosztów, itd. itp. A to naprawdę bardzo istotne, ponieważ należałoby na bieżąco sprawdzać postępy w realizacji poszczególnych projektów. Już przed kilkoma miesiącami apelowałem do wyborców, aby patrzyli na ręce swoim posłom, senatorom – jak są spełniane obietnice przedwyborcze.
Będzie Stadion Narodowy, ale co ponadto? Co dla polskiego futbolu? Gdzie przez lata obiecywane obiekty dodatkowe, gdzie nowoczesny ośrodek piłkarski? A co dla Warszawy – naszej stolicy?!
Oglądałem z trybun ponad dwieście meczów reprezentacji Polski, ponad sto meczów na mistrzostwach świata. Z racji kierunku wykształcenia orientuję się w zagadnieniach budowlanych oraz inwestycyjnych. Mam mnóstwo doświadczeń i spostrzeżeń z wielkich imprez, i to nie z pozycji jakiegoś dygnitarza, na którego się chucha i dmucha, lecz szarego przeciętnego kibica. Dlatego pewne sprawy widzę ze zwiększoną wyrazistością, dobrze rozumiem potrzeby i wymagania przeciętnego sympatyka sportu i uważam, że z takimi głosami warto się liczyć, brać je pod uwagę
W ramach przygotowań do Euro można wybudować dwa lotniska ukierunkowane na tanie linie (Modlin, Sochaczew), dwa mosty w Warszawie (Północny i Krasińskiego), park sportowy z ośrodkiem piłkarskim na warszawskiej Białołęce. Byłyby to samo nakręcające się inwestycje. Nie wspominając o obwodnicy okalającej Warszawę czy autostradzie Berlin – Warszawa – Moskwa.
Po zrealizowaniu tych inwestycji miałby Pan, Panie Premierze, moralne prawo ubiegać się w najbliższych wyborach o urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. czego Panu i sobie życzę.
Andrzej Bobowski
Król Polskich Kibiców