Lukas napisał(a):Teraz jesteśmy w finale i nie pozwólmy, by Ferguson, piłkarze i wszyscy kibice znowu odczuli tą wstrętną gorycz porażki. Postawmy kropkę nad "i" i zgarnijmy ten puchar! Dla Edwina, Garego i całego piłkarskiego świata.
+
Lukas napisał(a):Nie jesteśmy stawiani w roli faworytów tego meczu, ale to nie ma żadnego znaczenia.
Podpisuję się pod tym, że nie ma to znaczenia. Być może ostatnimi czasy Barca jest faworytem każdego meczu, ale z drugiej strony (chyba Xavi) twierdzi, że to Manchester jest faworytem. Wydaje się więc najważniejsze nie to, kto jest faworytem zdaniem kibiców, ale liczy się tylko podejście zawodników. Jesli gracze Barcy uznają się w swoich własnych głowach za zwycięzców, wtedy będą przegrani - Manchester będzie miał ułatwione zadanie i będzie mógł zaaplikować czwóreczkę, czy nawet słynną piąteczkę. Naprawdę rozważam sytuację, choć wydaje się absolutnie nierealna, w której Barca przegrywa wysoko. Najbardziej ciekawi mnie mentalność. Co do United nie mam złudzeń: mówisz "zgarnijmy ten puchar! Dla Edwina, Garego"; tę moc się wyczuwa w tym obecnym Manchesterze. Co innego w Barcelonie, bo tam nikt nikogo nie żegna, oni "tylko" muszą zostać tam, gdzie zdaniem wielu są, czyli na szczycie, a ponoć to jest zawsze najtrudniejsze. Ile to razy Adam Małysz o tym wspominał, że łatwiej gonić lidera niż nim być. Zresztą ze szkoły zawsze pamiętałem, że w czasie biegania na w-f lubiłem być na początku z tyłu, bo do dawało mi siłę, by przebić się i wygrać.
CL: FC Barcelona 3-1 Manchester United (28.05.2011)
