O tamtym finale trzeba zapomnieć jak najszybciej. Tak jak pisze panopticum, rzeczywiście, na samym początku była szansa na bramkę. Na początku meczu graliśmy ok, potem coś pękło i momentami miałem wrażenie, że Barca została sama na boisku.
Boję się tego meczu jak cholera. Mam nadzieję jednak, że to będzie zupełnie inny mecz niż w Rzymie. Oby.
Też nie sądzę, żeby afera z Ryanem miała wpływ na zespół. To zgrana drużyna, pełna doświadczenia, więc myślę, że nie powinno być problemów z tym. I bardzo bym chciał Giggsa zobaczyć po meczu, jak z żoną i dziećmi trzyma puchar
Wynik? Wolę nie obstawiać..