Pierwszy turniej, który pamiętam? Mundial 2002 - finał oglądałem jako 5-latek, kibicując Brazylijczykom. Oczywiście, nie byłem w pełni świadom stawki tego meczu, a przed telewizorem usiedziałem tylko dlatego, że huśtałem się na zamontowanej w drzwiach huśtawce
. Euro 2004 śledziłem już bardziej - pamiętam doskonale karne z meczu Anglia - Portugalia, mecz Czechów z Grekami (po którym 7-letni Intel rozpaczał, bo jego ukochany Nedved odpadł) oraz sam finał. A propos Nedveda - lubiłem w FIFIE 98, mojej jedynej grze piłkarskiej, do jakiej miałem dostęp, tworzyć zawodnika z wszystkimi atrybutami na 99 i wyglądającego jak Czech.
Później pamiętam świetnie Mundial 2006 - nasze mecze grupowe widziałem wszystkie, niedowierzałem naszej wtopie z Ekwadorem, a podczas meczu z Kostaryką kopałem piłkę z kolegą przed domem i zastanawiałem się, skąd się wziął napastnik Bosacki - nie przewidywałem, że obrońca może dwa gole strzelić
. Podczas fazy pucharowej byłem na wczasach, ale chodziłem do pobliskiej smażalni ryb z tatą i bratem, oglądając mecze mundialu - tak więc pamiętam złość po porażce Argentyny po karnych z Niemcami (jaki byłem wściekły na Klosego, że kontuzjował Abbondazieriego!), zaskoczenie po świetnej końcówce półfinału Niemcy - Włochy z golami Grosso i del Piero. Ostatnie dwa mecze widziałem w domu - w przerwie między dogrywkami w finale poszedłem do toalety i nie zobaczyłem na żywo, jak Zidane atakuje Materazziego.
Wreszcie Euro 2008 - oglądałem wszystkie mecze (prócz Hiszpania - Rosja, na boisku byłem), włącznie z przeraźliwie nudnym Francja - Rumunia i chyba najlepszym meczem, jaki widziałem (po derbach z 2009 roku z City) na żywo - wspomnianym przez Lisa ćwierćfinałem Turcja - Chorwacja. Po bramce Klasnicia mówiłem bratu, że na pewno Turcja wyrówna, i masz - w ostatniej akcji Senturk trafił do siatki.
Ostatni mundial - przegapiłem tylko dwa mecze (Grecja - Korea i Australia - Kamerun, z powodu gry na turnieju piłkarskim oraz pobycie na urodzinach kolegi), ale żaden mecz jakoś szczególnie nie zapadł mi w pamięć, pewnie temu, że przywykłem już do ważnych imprez.
Pewnie kiedyś opiszę jeszcze inne sportowe imprezy - czy to setki godzin spędzonych z Małyszem, czy to którekolwiek igrzyska (w zakresie 2002-2010), czy to srebro siatkarzy w Japonii. No i oczywiście moją przygodę z Ligą Mistrzów!