Wątek zamknięty 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Louis van Gaal i sztab szkoleniowy
Kosma Offline
Król logiki
******

Liczba postów: 3,067
Dołączył: Dec 2009
Reputacja: 73
Post: #52
RE: Louis van Gaal i sztab szkoleniowy
Właściwie post Undera mógłbym zedytować w dwóch miejscach i się pod nim podpisać. Tylko w dwóch, ale jednak dość mocno zmieniających wydźwięk jegoż.

Cytat:Myślę, że PSG miało problemy finansowe i nie mogło kupować piłkarzy. To główny powód, dla którego tam nie trafiłem.
~ Angel di Maria

Historia Anioła w United to casus piłkarza, który miał absolutnie wywalone na to, czy mu tu pójdzie, czy nie. Gdy na początku wszystko wydawało się proste, chłopek cieszył się z bramek i gry. Później świeżość uleciała, przyszła lujowska dyscyplina i Angel grał kupę, ale przede wszystkim miał to w dupie. Gościowi jeszcze bardziej niż Kakao hajs się zgadzał a reszta była tłem. Można było to przewidzieć przed jego transferem, gdy był blisko PSG mającego problemy z FFP. Można było być tego pewnym, gdy w listopadzie rzekł zacytowane słowa. Jakkolwiek bym nie winił (a winię w dużej mierze) van Gaala za niewykorzystanie potencjału di Marii, tak nie można zamknąć oczu, że zawodnik tej klasy nie powinien przegrać rywalizacji z Youngiem, a tu akurat Luj miał absolutną rację, stawiając na Anglika. W końcu jedyne, co ten cygan potrafił wiosną zrobić, to sieknięcie w plecy sędziego Clattenburga.

Under napisał(a):Van Gaala krytykuję od pół roku. Powoli kibice dostrzegają to, o czym ja pisałem już dawno.

To nie jest tak, przynajmniej w moim przypadku, a sądzę, że tu akurat mogę się wypowiedzieć w imieniu sporej części znanych mi fanów. Ileś niepokojących sygnałów, ruchów, ruszków, zachowań, decyzji kibice widzieli. Każdy przecież miał co najmniej wątpliwości co do przytoczonych przez ciebie 3-5-2, Rooneya w środku, tercetu egzotycznego oraz niewspomnianej absurdalnej absencji Herrery zakończonej z musu plagą kontuzji. Większość spodziewała się, że, o ile na majstra trzeba poczekać, o tyle symptomy lepszej przyszłości winny być już widoczne, a poza kilkoma błyskotliwymi meczami wiosną, mieliśmy bądź, co bądź, bryndzę.

Ludzie to widzieli, ale nauczyli się przez lata kibicowania Manchesterowi Fergusona, że generalnie są knypami w stosunku do trenera. Nieraz aż prosiło się zjechać decyzje Szkota, ale najczęściej okazywało się, że staruszek znów miał rację. Nie zawsze - pamiętny Rafael w środku pola zamiast Pogby przeciw Blackburn, zmiana pozycji Andersona czy niewykorzystanie Kagawy to oczywiście przykłady kamyczków do ogródka Ferga w ostatnich latach. Jednakże casusy choćby da Silvów na skrzydłach z Jaśkiem O'Shea na CMie przeciw Arsenalowi czy cofniętego Welbecka neutralizującego Real Madryt uczyły wiary i ufności menadżerowi.

Nie jesteśmy społecznością fanów Królewskich czy Chelsea przywykniętej do trenerskiej karuzeli, do nieustannego dybania na stołek menedżera i traktowania bossów jako kozłów składanych w ofierze na przebłaganie bóstw opiekujących się sportem. Dlatego u nas istnieje (istniał?) ogromny kredyt zaufania do następców Ferga. Jego rozszerzoną wersję otrzymał Moyes jako szkocki pomazaniec. Mimo że roztrwonił go bardzo szybko w cholerę, przekraczając wszelakie spodziewane normy, do końca fani byli dlań życzliwi, chociaż w większości oczywiście krytyczni. Takiż sam zapas zaufania dostał van Gaal, bo nazwisko, bo włodarze United nauczyli się na błędach, bo trener z jajami, bo świeży sukces z Oranje, bo pewny siebie skurwysyn. Głupie byłoby jeżdżenie po Holendrze właściwie od początku, skoro sytuacja wyglądała znacznie lepiej niż za Mojszego. Upierał się przy tym 3-5-2, potem przy innych duperelach - jego prawo szukać w nowym zespole taktyk, które wydadzą dobre owoce. Zrobił klopsa z di Marią - posadził go wiosną na ławie. United zaczęło grać, wygrywając m. in. w świetnym stylu derby. Przy trendzie wznoszącym podtrzymanym przecież przez większość okienka transferowego (Depay, Schneiderlin, Schweinsteiger) dość nieroztropnym byłoby outowanie Luja - co z tego, że kiedyś tam się motał, że smutno, bo Rafael odchodzi, skoro wszystko idzie w dobrą stronę? Kurczę, dalej nie wiadomo, czy to wszystko nie wypali. Potężnych przesłanek ku temu na horyzoncie przynajmniej ja nie widzę, lecz jak to pisał jakiś czas temu w kontrze do mnie Foster - to dopiero 4+2 mecze. Kij wie, z czym w rękach skończymy w tym sezonie.

Nie podoba mi się w tym momencie w Manchesterze wiele, choćby to, że to United nie ma charakteru klubu, który uwielbiałem w latach minionych. Nie podoba mi się szastanie pieniędzmi i gnojenie zasłużonych dla klubu bądź mocno zeń związanych zawodników. Przecież nawet sir Alex w 2011 pozbył się zbyt wolnych Browna, O'Shea i Berby, a jednak odbyło się to w absolutnie innej, czystej (ok, w przypadku Bułgara nie całkowicie) atmosferze. To wszystko racja. Możesz więc pisać "ja wiedziałem to dużo wcześniej". Nie, nie wiedziałeś. Widziałeś to, co inni i wyciągałeś z tego dalej idące i radykalniejsze wnioski. OK, być może / pewnie trafiłeś, miałeś rację. Jednak biorąc pod uwagę wszystkie ówczesne dane wejściowe, tak głęboko idące tezy w mojej ocenie spełniają się może w dwóch na dziesięć przypadków. Nie powinieneś się dziwić, że słowa dureń w kontekście Holendra używałeś ty jeden.

E: Pozwolę sobie jeszcze uzupełnić wyliczankę, skoro już wszystko zbieramy do kupy.

O Herrerze wspomniałem wyżej. Wydawało się, że po wymuszonym wpuszczaniu go na boisku i ewidentnym powodzeniu tego ruchu w tym sezonie nie będzie kolejnego cyrku z Hiszpanem, a jednak. To, co się wyrabia w temacie Andrzeja to prosta droga do opuszczenia przezeń klubu następnego lata. I to z powodu woli zawodnika, niekoniecznie farmazonu Luja.
Co się zdarzyło z Januzajem to ja nawet nie. Wystawianie wychowanka w podstawie po to, by go wypożyczyć w cholerę (dla samego piłkarza może to będzie krok w przód i wyrwanie się spod Holendra, dla zespołu przynajmniej na dziś, jest to zły ruch) i za chwilę ściągnąć za gruby hajs młodziaka częściowo na jego pozycję zakrawa o żart. Przeca my do dziś nie mamy pewności co do tego, czy BVB zapewniła sobie prawo odkupienia Adnana na stałe! Wyobrażacie sobie ten fuck-up, gdy Borussia za dość grosze bierze sobie Januzaja po udanym dlań sezonie? Skandal.
Pisałeś o Fellainim na dziesiątce. Dziwi mnie, że nikt nie przykłada wagi do tego, co Luj mówił na konfie przy okazji meczu z Bruggią. Nasz trener uważa Fellainiego za gotowego, by grać na ataku. Dla mnie jest to tak absurdalne, że aż zęby bolą. Stawiam flachę, że van Gaalowi nie chodziło o skrajny przypadek odrabiania trójbramkowej straty w finale Ligi Mistrzów, lecz o najzwyklejsze mecze. W innym wypadku nie zostawiałby w drużynie jedynie Rooneya z Martialem. Wspomnicie moje słowa, ci bagatelizujący tezę filozofa, przy pierwszej pasującej pladze kontuzji. Nie mam wątpliwości, ze bez mrugnięcia okiem Luj może na szpicę wstawić Fellka, a Rooneya ustawić obok choćby Schweiniego.

Gdzie jest Groszek?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-09-2015 00:30 przez Kosma.)
11-09-2015 00:05
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Wątek zamknięty 


Wiadomości w tym wątku
RE: Louis van Gaal i sztab szkoleniowy - Kosma - 11-09-2015 00:05

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości