Poglądy na kontrowersyjne tematy

[daniel]

Zawsze przy okazji dyskusji o legalizacji poruszam ten argument: nie ma legalizacji bo nie ma kto lobbować, nie ma kto dać pokaźnej sumy pod stołem by przeszły odpowiednie zmiany w tzw. ustawie antynarkotykowej. 1 kwietnia pojawiło się światełko w tunelu ponieważ sejm przyjął poprawki do w/w ustawy, które w wielkim ogólniku mówią, że 'prokuratura może odstąpić od ścigania jeśli policjant/ci, którzy dokonali zatrzymania stwierdzą, że ilości marihuany były niewielkie, na tzw. własny użytek'. Nie jest to może do końca to, czego spodziewaliby się zwolennicy legalizacji ale zawsze to mały krok naprzód. Karalność to w ogóle sprawa mocno kontrowersyjna, zwłaszcza jeśli ktoś nie handluje a został złapany na dymku, automatycznie ma nasrane w papierach i przy niepomyślnych wiatrach nawet kilkanaście miesięcy w ciupie.
Ja jestem oczywiście za tym by doszło choćby do częściowej legalizacji, np. można było mieć swój krzak a przy sobie przynajmniej te dwa gramy. Sytuacje kiedy ktoś wsiada po baku za kółko są oczywiście niedopuszczalne, podobnie jak alkohol thc wpływa na (choćby) czas reakcji. Jednak nie spotkałem się by ktoś palący był zagrożeniem dla społeczeństwa, i te wszystkie pierdolenia typu 'pierwszą działkę dostają za friko' czy 'najpierw trawka później twarde narkotyki' można sobie wsadzić między pośladki.