Poglądy na kontrowersyjne tematy

[daniel]

W sumie 'zaczynając' tą dyskusję od jednego wyrazu zakończonego znakiem zapytania nie sądziłem, że zaktywizuje to aż tyle osób na forum. Przyznam, że niektóre argumenty (za jak i przeciw) a także barwne porównania zaskoczyły mnie (większość na plus) i w sumie nie dziwię się, ze palący są za, a nie palący przeciw. Ja bym skwitował to jednym wyświechtanym stwierdzeniem: wszystko jest dla ludzi. Nie można twierdzić, że alkohol jest tylko zły lub tylko dobry i stawiać w jednym szeregu tych, którzy się napiją, nacieszą japę, pobawią się i co najwyżej gdzieś smutno zezgonują i tych, którzy po alko, łapią za butelki, dostają białej i idą w miasto rozpierdalać śmietniki i 'co się gapisz!'. Tak samo jest z ganją, spektrum zachowań jest bardzo szerokie, od depresji, zwidów, huśtawek nastroju po pełną euforię i wyluzowanie. Skoro zapalenie papierosa uspokaja czy odstresowuje to czemu zapalenie weeda jest już bardziej piętnowane, bo to przecież syf, mi tego nie trzeba żeby się wyluzować (a w końcu i to roślina - tytoń, i to - konopie). więc odpowiadam - Tobie jest niepotrzebne a komuś innemu owszem. Czy to pierwszy krok do twardych narkotyków? Chuj wie. Ja na tym pierwszym kroku poprzestałem, nigdy nie ciągneło mnie do chemii. Znam nawet takie osoby, które łapią zielonego dymka ale już np nie piją żadnego alko, także też można. Chciałbym doczekać dnia gdy w Polsce będę mógł mieć przy sobie choćby ten jeden gram bez obawy, że jak złapią mnie pały to przyjdzie spędzić mi kilka najbliższych miesięcy w ciupie, tylko dlatego, że chcę się czasem zrelaksować - chociaż relaks nie jest wcale jedynym pozytywem w paleniu mj.