Ankieta: Kto był najlepszym piłkarzem spotkania z Evertonem?
Ankieta jest zamknięta.
Edwin van der Sar 0% 0 0%
Wes Brown 0% 0 0%
Rio Ferdinand 0% 0 0%
Nemanja Vidic 0% 0 0%
Patrice Evra 0% 0 0%
Cristiano Ronaldo 0% 0 0%
Darren Fletcher 0% 0 0%
Ryan Giggs 80.00% 12 80.00%
Park Ji Sung 0% 0 0%
Wayne Rooney 13.33% 2 13.33%
Dimitar Berbatow 0% 0 0%
Nani 0% 0 0%
Anderson 0% 0 0%
Carlos Tevez 6.67% 1 6.67%
Razem 15 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Wątek zamknięty 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
PL: Everton 1-1 Manchester United (25.10.2008)
Lukas Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 1,737
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 9
Post: #16
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Mata napisał(a):1) Roo jako ofensywny pomocnik , Tevez i Berba -Atak
Ten wariant wydaje mi się bardzo mało prawdopodobny. Trzech nominalnych napastników w jednym składzie nie jest to chyba dobre rozwiązanie- przykład tego mieliśmy chociażby z Liverpoolem. Do tego tracimy któregoś z pomocników, a w takim spotkaniu trzeba dobrze zabezpieczyć środek pola- szczególną ochroną należy otoczyć Artetę. Także ja postawiłbym od początku na duet Roo i Berba- współpraca tych dwóch wygląda coraz lepiej i co najważniejsze jest skuteczna.
Obrona to standard- na prawej stronie Brown, a pomoc taka jak w meczu z Celticem (no może dać Parkowi zagrać od pierwszej minuty). Ogólnie nie spodziewam się łatwej przeprawy. ale liczę na 2:0 dla Diabłów.

Nikt i nic na świecie nie wywołuje u mnie tyle emocji co Manchester United.
I za to kocham ten klub.
24-10-2008 19:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Oskar Offline
Senior Member
****

Liczba postów: 420
Dołączył: Apr 2008
Reputacja: 0
Post: #17
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
A Saha oczywiście kontuzjowany? Big Grin To będzie ciężki mecz, ale w takiej formie raczej wygramy. Mam nadzieję, że Neville nie będzie grał, bo z całym szacunkiem, ale widzę jaką trudność sprawia mu teraz gra w piłkę. Najgroźniejszy w Evertonie będzie Arteta i może Yakubu - ale z nim nigdy nie wiadomo jak zagra.

Loserpool, not a Liverpool.
"Przyłóż termometr, 100 stopni na kark, byle by na gramofonie w końcu wcisnąć start"
24-10-2008 19:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Foster Offline
Super Moderator
******

Liczba postów: 5,912
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 70
Post: #18
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Oskar napisał(a):A Saha oczywiście kontuzjowany? Big Grin
Nie jest kontuzjowany, znajduje się w kadrze na spotkanie z United Tongue



Mój Blog: Pod presją czasu
24-10-2008 19:40
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
sebos_krk Offline
Szeryf
*******

Liczba postów: 3,982
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 42
Post: #19
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Foster26 napisał(a):
Oskar napisał(a):A Saha oczywiście kontuzjowany? Big Grin
Nie jest kontuzjowany, znajduje się w kadrze na spotkanie z United Tongue
Kto wie czy Oskar nie szukał francuza w kadrze diabłów. W końcu dawno go na forum nie było Big Grin
Ja Louisowi życzę jak najlepiej, nawet może strzelać nam bramki, byle tylko końcowy wynik był korzystny dla ekipy Fergusona.


Fan United od 1992 roku
24-10-2008 20:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika
matys Offline
Reputacja: 1000
*****

Liczba postów: 3,225
Dołączył: Feb 2008
Reputacja: 7
Post: #20
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Kurwa NIGDZIE nie ma meczu. Żadna stacja go nie pokazuje, ani Setanta ani SS, więc nie am co liczyć na jakiekolwiek streamy. Chyba pozostaje relacja radiowa.

E: A jednak Dzięki sebos. Na redcafe coś stękali, że nie ma nigdzie transmisji.

My mate told me that I just don't understand irony.

Which was ironic because we were at a bus stop at the time.
25-10-2008 09:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika
sebos_krk Offline
Szeryf
*******

Liczba postów: 3,982
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 42
Post: #21
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
matys napisał(a):Kurwa NIGDZIE nie ma meczu. Żadna stacja go nie pokazuje, ani Setanta ani SS, więc nie am co liczyć na jakiekolwiek streamy. Chyba pozostaje relacja radiowa.

http://myp2p.eu/broadcast.php?matchid=21723&part=sports
http://www.rojadirecta.com/

12 różnych stacji w necie. Nie licząc c+ w tv. Chyba Ci się daty w programie pomyliły, bo mecze wyciągnięte w sobotę przed kalendarz budzą zawsze spore zainteresowanie Tongue


Fan United od 1992 roku
25-10-2008 10:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Lucas Offline
Senior Member
****

Liczba postów: 675
Dołączył: Feb 2008
Reputacja: 0
Post: #22
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Powiem tylko jedno. Pierdolę taką grę.

to już lepiej nic nie mów /muszeq
25-10-2008 13:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Oskar Offline
Senior Member
****

Liczba postów: 420
Dołączył: Apr 2008
Reputacja: 0
Post: #23
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Berbatov, Nani, Ronaldo zagrali na poziomie polskiej ligi.
Giggs - Everton, tak nazwałbym ten mecz.

Loserpool, not a Liverpool.
"Przyłóż termometr, 100 stopni na kark, byle by na gramofonie w końcu wcisnąć start"
25-10-2008 14:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika
matys Offline
Reputacja: 1000
*****

Liczba postów: 3,225
Dołączył: Feb 2008
Reputacja: 7
Post: #24
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Futbolowe jaja. Od 65 minuty graliśmy dla Evertonu, Liverpoolu, Chelsea i Arsenalu.

E: Szkoda Giggsa i Fletchera.

My mate told me that I just don't understand irony.

Which was ironic because we were at a bus stop at the time.
25-10-2008 14:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika
michal85 Offline
diabeł wcielony
*****

Liczba postów: 2,667
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 41
Post: #25
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Kilka słów na gorąco.

Rozegraliśmy kapitalną pierwszą połowę. Mogliśmy i powinniśmy prowadzić po 45-ciu minutach więcej niż 1:0. Gra nam się kleiła, świetnie z przodu wyglądał Berbatov, a Giggs z Fletcherem kompletnie zdominowali drugą linią gospodarzy. Obrona również grała bez zarzutu. Sytuacja diametralnie zmieniła się w drugiej części. Moyes postawił wszystko na jedną kartę i to się opłaciło. Everton tym razem - dla odmiany - lepiej prezentował się po przerwie i po błędzie Rio strzelili bramkę. Ferdinand miał fatalne 20 minut w drugiej połowie. Kompletnie nam się wtedy rozsypała drużyna. Pozbieraliśmy się dopiero w okolicach 70 min., ale Ronaldo - który grał całkiem niezłe zawody - nie wykorzystał dwóch dobrych sytuacji.

Tego typu spotkania powinniśmy już kończyć w pierwszej połowie, kiedy to graliśmy koncertowo. Mamy nauczkę.

Ignorowani:
  • under

Programuję w codeigniter przede wszystkim dla strony internetowe brzesko, ale również dla innych
25-10-2008 14:03
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
sebos_krk Offline
Szeryf
*******

Liczba postów: 3,982
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 42
Post: #26
Re: PL: Everton 1-1 Manchester United (25.10.2008; 13.00)
michal85 napisał(a):Tego typu spotkania powinniśmy już kończyć w pierwszej połowie, kiedy to graliśmy koncertowo. Mamy nauczkę.
Zauważmy, że również na Anfield i Stamford była podobna sytuacja. Nie wiem skąd się bierze takie rozluźnienie. Kolejny raz byli po prostu zbyt pewni siebie, a Rio to nawet zapomniał, że po przerwie też gramy na serio :roll:
Krótko po meczu: zobaczyliśmy dwie drużyny United. To co się stało po przerwie jest ciężkie do opisania.


Fan United od 1992 roku
25-10-2008 15:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Lukas Offline
Posting Freak
*****

Liczba postów: 1,737
Dołączył: Jan 2008
Reputacja: 9
Post: #27
Re: PL: Everton - Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Mam bardzo mieszane uczucia- o ile pierwsza połowa była świetnym widowiskiem z naszej strony- szybkość, dokładność w rozgrywaniu piłki, agresywność z jaką ją odbieraliśmy po stracie- czujna obrona. Świetny szczególnie Giggs- geniusz- widział wszystko, doskonale dryblował i obsługiwał kolegów, do tego Park i Fletcher-miodzio i jak słusznie powiedział michal powinniśmy prowadzić wyżej po tej połowie niż 1:0.
To w drugiej połowie gra diametralnie się odmieniła- Everton od początku zaatakował, skutecznie grał z pressingiem. Diabły wyglądały na lekko oszołomione tym obrotem sprawy- tak jakby w przerwie ktoś ich uśpił i nie mogli się obudzić do końca. Być może poczuli się zbyt pewnie i się zemściło. A szkoda bo byłą naprawdę ogromna szansa na wywiezienie stamtąd 3 pkt.

Szkoda mi również Rooneya, który przy każdym kontakcie z piłką otrzymywał gwizdy- to na pewno nie pomogło mu się skoncentrować w pełni na meczu. Dziwię się temu, że Tevez tak późno wszedł na boisko, wydaje mi się że gdyby SAF wprowadził go wcześniej to Argentyńczyk mógłby nieco więcej zdziałać. Rzuciła mi się jedna rzecz w oczy: Tevez wraz z Berbatovem nie współpracują ze sobą tak jak powinni napastnicy, można to oczywiście tłumaczyć że rzadko mają na to okazje ale wydaje mi się że nie najlepiej czują się razem na boisku...

Patrząc po przebiegu spotkania klub z Liverpoolu zasłużył na ten remis- niestety.

Nikt i nic na świecie nie wywołuje u mnie tyle emocji co Manchester United.
I za to kocham ten klub.
25-10-2008 15:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Mata Offline
why duck donald
*****

Liczba postów: 2,982
Dołączył: May 2008
Reputacja: 11
Post: #28
Re: PL: Everton 1-1 Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Ehh , zapowiadał się pogrom . Praktycznie doskonałe 45 minut w wykonaniu United. Przed sezonem nie dawałem jakichkolwiek szans Flecherowi ,a on wraz z Giggsem który też nie zachwycał ostatnio prowadzili naszą grę . Ciężko jest napisać coś odnośnie drugiej połowy bo wyglądało to jakby wyszły na nią zupełnie inne drużyny ;/

Lukas napisał(a):Szkoda mi również Rooneya, który przy każdym kontakcie z piłką otrzymywał gwizdy
Fakt , ale gdy ucałował herb United pokazał co myśli o kibicach gospodarzy.

Czemu Tevez wszedł tak późno i na dodatek zastąpił Rooneya zamiast bezbarwnego Berbatova to nie mam najmniejszego pojęcia. Wiadomo że współpraca na linii Roo-Tevez jest o wiele lepsza niż Tevez-Berba ;/

Jest o czym myśleć przed następnymi meczami . Pomyśleć że z Celticiem uporaliśmy się tak gładko i przyjemnie ;/

„Winowajcę znali wszyscy, ale każdy spowiadający się odpowiadał, że go nie zna, a na następny dzień z czystym sumieniem przystępował do komunii – bo spowiedź spowiedzią, ale charakter przede wszystkim i kapować nie wolno
25-10-2008 15:49
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Foster Offline
Super Moderator
******

Liczba postów: 5,912
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 70
Post: #29
Re: PL: Everton 1-1 Manchester United (25.10.2008; 13.00)
W pierwszej połowie wszystko wyglądało super. Znów United całkowicie panowało na boisku. Świetne szybkie, kombinacyjne akcje i 1-0 do przerwy. Po połowie obraz gry zmienił się całkowicie. To czego obawiałem się najbardziej, nasza II linia nie funkcjonowała już tak jak trzeba co wykorzystali gospodarze. Do tego nasi obrońcy zaczęli się gubić, a Rio wyglądał jakby myślami był zupełnie gdzie indziej. To przez jego katastrofalny błąd straciliśmy bramkę.

Kolejne bardzo dobre spotkanie rozegrał Darren Fletcher, który w tym sezonie wyrasta nam na główną postać United. Z każdym meczem wygląda pewniej.
Również dobrze (przynajmniej w I połowie) prezentował się Ryan Giggs. Takiego Giggsa chciałoby się oglądać cały czas.

Jestem cholernie zły po tym meczu na Czerwone Diabły, ponieważ odpuścili drugą połowę całkowicie. Grali na stojąco, jakby im się już nie chciało.

Perfidnie zachowali się dziś kibice Evertonu, którzy za każdym razem gdy Rooney był przy piłce gwizdali. Podobał mi się za to kontratak Rooneya, który pocałował herb United.

Mieliśmy w ten weekend gonić czołówkę, a tymczasem pozwalamy by uciekli nam o kolejne pkt. W środę czeka nas spotkanie z WHU, które musimy wygrać.

To nie stało się pierwszy raz w tym sezonie...trzeba nad tym popracować. Cóż trzeba się wziąć w garść, bo w najlepszym wypadku (gdy jutro padnie remis) nic w tabeli się nie zmieni.



Mój Blog: Pod presją czasu
25-10-2008 16:04
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Szymcio Offline
Senior Member
****

Liczba postów: 510
Dołączył: Sep 2008
Reputacja: 13
Post: #30
Re: PL: Everton 1-1 Manchester United (25.10.2008; 13.00)
Oto i mamy trzeci remis Manchesteru, w rozgrywkach angielskiej Premiership. 1:1, to bardzo zły wynik, zważywszy na niezbyt silnego rywala. Zgodnie z planem, goście dominowali na boisku, czego dowodem była bramka Darrena Fletchera, po fenomenalnej asyście Ryana Giggsa. Niestety, podopieczni Alexa Fergusona, z niewiadomych przyczyn, tuż po przerwie postanowili odpuścić sobie dalsze atakowanie bramki Howarda, wskutek czego, gospodarze strzelili nam gola, a Diabły nie trafiły już ani razu.

Po meczach tego typu, zawsze pozostaje niedosyt. Oto wygrana jest na wyciągnięcie ręki, a mamy remis, w dodatku dość szczęśliwy, bo jak wiemy, Everton miał jeszcze przynajmniej jedną znakomitą sytuację na podwyższenie rezultatu, już przy wyniku 1:1. Całe szczęście, że znakomitymi umiejętnościami błysnął Van der Sar, bo mogło być naprawdę nieciekawie. Nie wiem, jak umotywowane wyszły Czerwone Diabły na drugą odsłonę spektaklu na Goodison Park, ale wszyscy chyba myśleli, że The Toffies, mają gdzieś dalszą rozgrywkę i wyjdą z szatni załamani. Tak się nie stało i mamy co mamy. Drugie czterdzieści pięć minut, było w wykonaniu niemal wszystkich piłkarzy prowadzonych przez Alexa beznadziejne. Zwłaszcza obrońcy kiksowali w wyjątkowo prostych sytuacjach.

Nie można nic zarzucić Edwinowi. Ba, gdyby nie jego fantastyczna postawa w sytuacji jeden na jeden z Yakubu, byłoby 2:1. Natomiast zawodził każdy z obrońców. O ile przez niemal całą pierwszą połowę prezentowali bardzo dobry poziom (zwłaszcza Brown), o tyle w drugiej grali wyjątkowo słabo. Ferdinand popełnił dwa kuriozalne błędy ale na szczęście żaden z nich nie zakończył się utratą gola. Vidic nie upilnował Fellainiego przy golu. Evra chyba był najpewniejszy, choć i mu można zarzucić kilka błędów oraz mierną postawę w ofensywie. Wśród pomocników, Darren Fletcher i Ji Sung Park, nie zaprezentowali jakiejś wybornej formy, ale grali w miarę równo. Giggs, prawie przez cały mecz był klasą dla samego siebie, natomiast Ronaldo zawiódł na całej linii. Znów fatalnie bił rzuty wolne, kiepsko dryblował, wciąż się przewracał, oddał zaledwie jeden celny strzał. Napastnicy. Ani Berbatov, ani Rooney nie zaprezentowali niczego szczególnego. Jednak Bułgara, należy pochwalić za nienaganną technikę i kilka znakomitych zagrań. Wayne, był agresywny, grał twardo, miał parę niezłych zagrań, ale oczekiwaliśmy od niego zdecydowanie więcej. Na boisku, zameldowali się również Anderson, Nani i Carlos Tevez. Predator, wsławił się jednym fenomenalnym prostopadłym podaniem do Cristiano, ale też kilka razy, ładnie podłączał się do działań defensywnych. Nani podawał zbyt późno, za długo bawił się piłką. Tevez nie mógł pokazać zbyt dużo, toteż nie pokazał. Kilka szarpnięć i nic więcej.

Teraz plusy. Tych, mimo wszystko, kilka jest. Przede wszystkim, solidna postawa Darrena i trzeci gol tegoż piłkarza w sezonie. Tym razem, Fletcher znakomicie minął Lescotta po pięknym podaniu od Giggsa i wspaniałym strzałem lewą nogą umieścił piłkę w siatce. Należy również pochwalić wspomnianego Ryana Giggsa. Walijczyk, zwłaszcza w pierwszej połowie, przeprowadził kilka akcji, których nie widzieliśmy w jego wykonaniu od dawna. Piękne dryblingi, jeden bardzo groźny strzał. Ładnie również rozgrywał. Mimo, że zanotował kilka strat, to pokazał, że potrafi również powalczyć o piłkę i wygrać siłowy pojedynek z rywalem. Asysta, była zwieńczeniem wspaniałego występu Ryana. Również Edwinowi należą się brawa. Fakt, że rywale oddali tylko dwa groźne strzały, a jeden z nich wpadł do siatki, ale gdyby nie Holender, niechybnie, mielibyśmy 2:1. Także Berbatov nie zagrał źle. Starał się rozgrywać, posłał kilka ładnych piłek do kolegów. Gdyby Howard nie wyczuł, że Berba będzie starał się go lobować, pewnie i Bułgar miałby swojego gola w tym meczu.

Zawiódł niestety Rooney. Oczekiwaliśmy od niego uciszenia fanów Evertonu siedzących na Goodison Park, ale nie doczekaliśmy się bramki w wykonaniu Anglika. Faktem jednak pozostaje, że pokazanie herbu United, rozwścieczonym fanom The Toffies, to czyn wyjątkowo piękny i godny zapamiętania. Szkoda, że Wayne nie miał dziś nawet żadnej porządnej okazji strzeleckiej. Gdyby miał – pewnie by ją wykorzystał. Oby na meczu z Celtikiem, jego strzelecka passa się nie zatrzymała. Wiemy, że Rooney zdobywa gole seriami, ale myślę, że jego seria jeszcze się nie skończyła. Czy mam rację – przekonamy się w środę, podczas meczu z West Hamem.

Właśnie – mecz z Młotami. To spotkanie pokaże, czy dzisiejsza batalia była tylko wypadkiem przy pracy, czy dziwnym zgrzytem, który zachwieje formą graczy z Old Trafford. Mam nadzieję, że Ferguson udzieli surowej reprymendy, nie tylko obrońcom, ale i kilku pozostałym zawodnikom. Nie można bowiem odpuszczać, gdy prowadzi się zaledwie jedną bramką, na tak gorącym terenie.

Moje oceny:
Van der Sar – 7 – Bez szans przy golu, jedna znakomita interwencja.
Brown – 6,5 – Bardzo ładne zagrania ofensywne i bajeczne wślizgi w obronie, przeplatał z głupimi błędami.
Ferdinand – 5,5 – W pierwszej połowie niemal bezbłędny, ale w drugiej, popełnił co najmniej dwa koszmarne błędy. Widać było w jego grze ogromny stres.
Vidic – 5,5 – Zawalił przy bramce, kilka razy ładnie czyścił, ale był też strasznie spięty co powodowało niepotrzebne błędy.
Evra – 7 – W obronie grał pewnie, zwłaszcza w powietrzu. Nie miał z kim atakować na flance, toteż z przodu widzieliśmy go rzadko.
Ronaldo – 5 – Bezbarwny występ. Słabe akcje indywidualne, ciągłe przewracanie się, fatalne podania…
Fletcher – 7 – Dobry występ Szkota. Ładny gol; kilka razy, dobrze wspomagał kolegów.
Giggs – 8 – Wspaniała pierwsza połowa, w drugiej nieco przygasł. Piękne dryblingi, świetne podania, niezła waleczność.
Park – 6 – Nie pokazał nic szczególnego, poza kilkoma szarpnięciami.
Berbatov – 7 – Dobrze rozgrywał, zmarnował jedną niezłą sytuację. Niekiedy świetnie inicjował akcje.
Rooney – 6,5 – Walczył za dwóch, nie poddawał się gwizdom i wyzwiskom. Szkoda, że zabrakło gola…

Anderson – 6 – Jedno bardzo dobre podanie.
Nani – 5 – Zbyt samolubnie.
Tevez - - Grał za krótko.

Wnioski? Po pierwsze – w meczu z Młotami, posadzić Ronaldo na ławie. Po kolejnym beznadziejnym występie, nadszedł czas na drastyczne rozwiązania. Po drugie – wstrząsnąć całą drużyną, ale jednocześnie tchnąć w nią wiarę w siebie. Po trzecie – zagrać z West Hamem tak, jak dziś w pierwszej połowie. Spokojnie atakować, z czasem, przygniatać rywali coraz bardziej. Po czwarte – wystawić Teveza od początku a na ławkę posadzić Dymitara (bynajmniej nie „za karę”!).

Musimy wierzyć, że dzisiejszy mecz, był tylko jednorazową wpadką. Przed nami potyczka z West Hamem, z którym zawsze gra się Diabłom ciężko. Jednak niech Wasze serca się nie napawają się trwogą. Remis z Evertonem, to tylko mały błąd w scenariuszu. Trzeba się skupić na kolejnych występach, a to co było, puścić w niepamięć.

Glory, Glory Man United !

- And what will you give me in return, Severus?
- Everything.
25-10-2008 16:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Wątek zamknięty 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości