Dumny?
Ile wypowiedzi czytałem o naszej szerokiej ławce rezerwowych, o naszym rotacyjnym systemie, o tym, że jeśli ze składu Liverpoolu wylecą Torres i Gerrard, to przestaną grać tak dobrze, nie to co my. A teraz czytam, że ktoś jest dumny z tego, jak się skład rezerwowy zaprezentował. Gratuluję (szczerze) optymizmu i umiejętności okiełznania emocji i próby dostrzeżenia innej, pozytywnej strony. To cenna umiejętność, która jest bardzo przydatna w życiu. Ale coś mi się zdaje, że w tym przypadku mocno naciągnięta.
Defensywa - bez zarzutu. O ile wykluczamy z niej Fostera. To, że doszło do rzutów karnych to wina Fostera. Określenie 'wina' jest tutaj bardzo odpowiednie. 30 minut więcej grania, a potem jeszcze szarpanie nerwów w rzutach karnych to jednak dość dużo jak na nasz napięty terminarz. Gdybyśmy dostali bramę po którymś z błędów Fostera, mecz zakończyłby się wcześniej. Dla kibiców oglądających mecz też byłoby korzystniej - Man United, drużyna, którą się określa mianem walecznej, grającej zawsze do końca, dzisiaj sprawia wrażenie, że jej się nie chce. Oglądając dogrywkę miałem wrażenie, że nasi piłkarze chcieli tych rzutów karnych. Nie chciało im się biegać, ani grać (wyjątek - Tevez. Ale pan Tevez-ADHD jak zwykle bardzo ruchliwy, mało produktywny). Można odpowiedzieć - bo byli zmęczeni. Ale jakim cudem Pat, Scholes, a przede wszystkim Berbatov (który wykazał się umiejętnością spowalniania akcji zmęczonej drużyny, co jest nie lada osiągnięciem) nie mieli sił żeby grać do końca?
Wyznacznikiem dojrzałości ponoć jest branie odpowiedzialności za swoje słowa.
Sir Fergusonie, apeluję do Pana, Sir. Proszę nie skupiać się na głoszeniu o tym na co stać Pański zespół, proszę także o umiar w Pańskim idealizmie, kiedy ujawnia Pan swoje ambicje, proszę także Pańską hipokryzję, ażeby nie przejawiała się już nigdy więcej w Pańskich wypowiedziach pod adresem don Beniteza, w których zarzuca Pan mu lekceważenie przeciwnika, kiedy sam Pan biorąc pod uwagę swoje ambicje wywalczenia potrójnej korony (w skład w której wchodzi FA Cup) wystawia rezerwowy skład przeciwko szóstej drużynie Premier League z menadżerem, który zostaje powoli naznaczany jako Pański następca, drużynie, którą sam Pan określił mianem "głodnej sukcesu". Kolejny przejaw hipokryzji... lub niezdecydowania (jak Pan woli w tym przypadku).
E: btw - kto zagłosował na Berbatova ?