Oj mina Becksa i zacieranie rączek piękna sprawa. Chodź nigdy nie miałem okazji go oglądać w koszulce Manutd to jednak cieszę się gdy widzę że wraca na stare śmieci. Ma jednak sentyment do Manchesteru za co należą mu się brawa. A to zdjęcie w jednym poście wyżej jak wymienia uśmiech z Nevillem i Giggsem ah... trudno uwierzyć że mógł tu zostać i kontynuować karierę.
Co do wczorajszego meczu to po raz kolejny okazuje się że Manchester ma dwa motory napędowe : Roo i Cr7. To oni są filarami zespołu, to na nich opiera się nie raz cała gra. Arsenalowi może nie brakuje takich zawodników, ale jakoś ich wczoraj nie było widać. Cesc próbował coś zagrać, ale nie miał z kim. Nie wiem czy faktycznie są bez formy czy może nasi defensorzy po raz kolejny udowodnili najwyższą klasę. W końcu Adebayor był widoczny na boisku tylko dzięki temu że jest wysoki. A liczenie że młodziutki Walcott uciągnie całą grę okazało się błędem. Pan Wenger jak sam mówi, ma puste pudełko bez pucharów. I tak w ciągu 4 lat Arsenal stał się słabszym klubem, a Manchester jeszcze silniejszym :-)
Ale z Barcą(jak tylko pokona dziś Chelsea) będzie ciężko. Sami wiece jak Xavi czy Messi potrafią się utrzymać przy piłce, jednym zagraniem zmienić losy spotkania
A wczoraj chyba graliśmy takim ustawieniem jak Arsenal, z 3 defensywnymi pomocnikami, 2 ofensywnych i napastnik. Czyli co ? czyli Manchester ma lepszą jakościowo i bardziej dojrzałą kadrę skoro dał radę wygrać tym ustawieniem :-) Jeszcze raz brawo Diabełki za mecz i walkę :-)