Cholernie bolą takie porażki,tym bardziej poniesione w takim stylu,jaki prezentował nasz zespół, w dzisiejsze popołudnie...
Zacząć można,właściwie trzeba od obrony, Neville jak na formę prezetowaną w obecnym sezonie, bardzo poprawnie,Brown,lepiej niż Evans-Który zawalił dziś 2bramki,fatalny występ Irlandczyka,w krótkim odstępie czasu(Milan),zupełnie nie radził sobie w tym meczu,wprowadzał niepotrzebną nerwowość w grze i odbiło się to niestety na wyniku. Evra,pierwsza słaba w drugiej połowie,chyba najlepszy w naszym zespole. Pomoc,poniżej oczekiwań,szczególnie w środku,Valenica,Park niezle,Obertan? powidzmy że chciał... Najbardziej boleć może zmiana najlepszego dziś Berbatova,co wiązało się równierz ze zmianą taktyki na 4-5-1 w której z dzisiejszą formą Carrica i Fletchera wygrać/zremisować nie moglismy,a właśnie po tych zmianach zaczeły się nasze kłopoty od 70minuty modliłem się,żeby ten mecz już się skończył,Everton grał z niesamowitą determinacją,widać że w odróżnieniu od gości,grał o 3pkt. I mimo,czwartkowego wyjazdu do Portugalii,widać było świerzość u grajków w niebieskich trykotach, przycisneli nas i zasłużenie wygrali,a nasi,podobnie jak Chelsea przekonało się na własnej skórze,że z takimi drużynami jak Everton,a w naszym przypadku jeszcze Aston Villa,na stojąco wygrać się nie da. Pozytyw,we wtorek gramy z WHU-ostatni mecz bez,Rio,wrócił Vidić,dziś na ławce.Miejmy więc nadzieje że od niedzieli (finał p.ligi) obrona zacznie grać jak w ostatnich latach