Miałem obawy przed tym meczem. A to, że przerwa na reprezentacje może wybić zespół z rytmu lub Bolton u siebie postara się zrobić wszystko, żeby nie ponieść trzeciej porażki z rzędu. Całe szczęście niepotrzebnie się martwiłem, bo chłopaki kolejny raz pokazali nam co znaczy dominacja.
Martwi uraz Toma, całe szczęście, że Evra i Nani nie odnieśli poważniejszych urazów, bo w obu przypadkach mogło skończyć się różnie. Ferguson przyznał w pomeczowym wywiadzie, że prawdopodobnie Cleverley złamał coś. Pewnie jutro będzie wiadomo dużo więcej, miejmy nadzieję, że nie przyjdzie mu długo mu pauzować.
Jeśli chodzi o aspekty czysto piłkarskie to cudny wieczór zaserwowali nam podopieczni Fergusona. Aż miło było na to patrzeć i szkoda, że mecz nie trwał dłużej. Kombinacyjna gra z przodu i wiele pomysłów na zagrożenie bramki gospodarzy, to musi się podobać i ciężko znaleźć powody do niezadowolenia. Za tydzień przyjdzie nam mierzyć siły z Chelsea i w takiej formie to czekam na ten mecz z niecierpliwością. Roo z Hernandezem z przodu spisali się na medal, zrobili to co do nich należało, a nawet więcej. Po cichu liczyłem, że i Groch zdoła ustrzelić hat-tricka, może innym razem
![Wink Wink](images/smilies/wink.gif)
Pozytywnie zaskoczył mnie Jones, kolejny obrońca daje radę na prawej. Zawodnicy Boltonu sprawiali wrażenie mocno zdziwionych gdy przy akcji na 3-0 Jones bez problemów ruszył na przebój w pole karne. Należą mu się brawa za te spotkanie, tak samo jak pozostałym. Naprawdę miło było patrzeć.
Jeszcze słówko o Andersonie, chyba za wcześnie stawiałem na nim krzyżyk. Uważałem, że już za późno, miał kilka szans i raczej nie wystrzeli, a tu proszę kolejny dobry mecz w wykonaniu Brazylijczyka.
No i to dopiero 4. kolejka, więc nie popadajmy w nadmierny optymizm. Oczywiście jest wiele powodów do zadowolenia, ale sezon jest długi i trzeba twardo stąpać po ziemi.