Ciężko nawet określić słowami jak ważny był to mecz. W perspektywie walki o czwórkę mógł nam dać oddech i praktycznie wyrównanie szans wszystkich zespołów. Z kolei w kwestii mistrzostwa był to mecz być może już absolutnie decydujący o naszym być albo nie być.
Tymczasem zagraliśmy go źle lub miernie. Poziom agresji, determinacji, jakiegoś tam ryzyka zwłaszcza w pierwszej połowie nie mógł zadowalać. Dziwi zwłaszcza po takiej passie jaką ten zespół osiągnął, po atmosferze, która wydawała się krystalizować w ostatnich tygodniach i która powinna nas skłonić do innej gry.
I Pogba. Nie bójmy się słów, to był kompromitujący występ. Pewnie dla każdego zawodnika taki byłby, ale jeśli mówimy o zawodniku, który ciągnął nas w poprzednich meczach do przodu, a w tym ciągnął nas na dno, to można to było odczuć jeszcze bardziej. Ja jestem w stanie zrozumieć sporo, że można ledwo trafić piłkę w bardzo dogodnej sytuacji, że można fruwać w koło siebie z łapami w powietrzu, może nawet, że można stracić dwie piłki w okropnie niebezpiecznej sytuacji, ale że można próbować urwać komuś głowę w naszym polu karnym (albo w ich, są różne wersje
)!? Sorry, ale tego nie jestem w stanie tak łatwo zaakceptować.
Tak, czy inaczej nie wykorzystaliśmy wielkiej szansy, a teraz przed nami mnóstwo kolejek heroicznej walki, kto wie być może aż do ostatniego dnia sezonu. Ostatnie koło ratunkowe już wykorzystaliśmy.