Kolejne trzy mecze za nami. Wolves po dwóch kolejkach z kompletem punktów :shock: I co ciekawe po bardzo dobrzej grze. 2:0 to najniższy wymiar kary dla Fulham, a we wcześniejszej kolejce z Blackburn podobno "Wilki" również zagrały bardzo dobrze. Wiem, że ocenianie po dwóch kolejkach może być niebezpieczne, ale nie widzę tej drużyny na koniec sezonu jako jednego ze spadkowiczów. Świetny Jarvis, do tego niezły atak z Doylem i Fletcherem, a w środku pomocy całkiem fajny duet - O'Hara i Henry (szczególnie O'Hara bardzo mi się podoba), no i Hunt, który również jest solidnym zawodnikiem. Wiem, że wszyscy grali już w poprzednim sezonie, ale z pewnością nabrali doświadczenia i jak na razie to potwierdzają. Nie lubiłem strasznie tej ekipy ze względu na McCarthiego, ale teraz będę z ciekawością śledził ich poczynania.
W innym meczu Norwich zremisowało ze Stoke i choć ciekawsza mogła wydawać się msza w kościele, to bezproblemowo przebrnąłem przez to spotkanie. Niezła gra beniaminka na tle ogranej w Premier League drużyny i pechowo stracone punkty. Punktem kulminacyjnym była czerwona kartka dla Barnetta. Sytuacja kontrowersyjna - po pierwsze faul przed polem karnym, po drugie napastnik Stoke nie miałby wcale takiej klarownej sytuacji do zdobycia gola i po trzecie, a dla mnie najistotniejsze... żadnego faulu tam nie było (tego samego zdania był Lee Dixon w MOTD 2). Paradoksalnie, Walters nie strzelił karnego, ale od tego momentu Stoke przejęło inicjatywę, czego konsekwencją była wyrównująca bramka Jonesa w 93 minucie meczu. Wcześniej gola dla Norwich zdobył nasz De Laet i na przestrzeni całego meczu spisał się całkiem dobrze. Troszkę w MOTD 2 zdziwiła mnie analiza gry Holta - napastnika Norwich - z której wynikało, że grał bardzo dobrze, bo z przebiegu meczu miałem wrażenie, że ten gość nic nie potrafi. Ale tak sobie myślę, że w takiej lidze jak Anglia środkowy napastnik może być drewniany, ważne, żeby potrafił wygrywać pojedynki główkowe, przepchnąć się, zastawić, odegrać piłkę. I wiele drużyn korzysta z takiego rozwiązania - choćby Stoke z Jonesem czy Bolton z Daviesem.
No i ostatni, ale zdecydowanie najciekawszy mecz - Bolton - City zakończony zwycięstwem "The Citizens" 3:2. Zasłużone zwycięstwo, choć gospodarze zaczęli mecz bardzo dobrze i wydawało się, że mogą urwać punkty City. Dużo zmienił gol Silvy, za którego winę ponosi Jaaskelainen. Później piękna bramka Barry'ego i wydawało się, że jest po meczu. Ale Bolton zdołał przeprowadzić świetną akcję i po akcji Reo Coker-Petrov-Klasnić padła kontaktowa bramka. Niestety zaraz po przerwie City za sprawą Dżeko podwyższa na 3:1 i choć Davies daje nadzieje kibicom gości, strzelając bramkę głową na 3:2, Boltonowi nie udaje się zdobyć punktu. Ale porażkę muszą przyjąć z godnością, bo City było drużyną lepszą. Wygląda na to, że ten zespół w końcu zaczyna nabierać kształtu, a nie jak w poprzednich latach nikt nie wiedział, co ma robić. Znakomity Silva, który dotychczas prezentuje się najlepiej spośród drużyny Manciniego. Do tego bardzo pozytywny występ Milnera, co trochę mnie zaskoczyło, bo nieczęsto się to zdarza. No i w końcu bardzo przydatny i efektywny Dżeko. Patrząc na grę Chelsea, Liverpoolu czy Arsenalu wygląda na to, że to będzie wyścig dwóch koni z jednego miasta. Oby zwyciężył ten czerwony
Ciekawy jestem kiedy stracę zapał do pisania z taką pasją o obecnym sezonie Premier League. Mam nadzieję, że po 38 kolejce, choć tak naprawdę nie wiem czy warto. Ktoś to w ogóle czyta? :lol:
Wygląda klockowato, ale technikę ma bardzo dobrą. A w porównaniu do reszty kłód ze Stoke wygląda jak Ronaldinho.