Redcafe.pl - Manchester United Forum

Pełna wersja: Cristiano Ronaldo
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40
To co SAF mówi mediom a to co robi naprawdę to niekoniecznie musi być to samo Wink

Mnie Ronaldo bardzo zirytował wczoraj. I nie porównywałbym go do Rooneya bo ten może tez się wkurzy i w czasie schodzenia sobie przeklnie ale nie stroi min przez następne 30 minut na ławce jeszcze.
RedLucas napisał(a):Jeszcze gdyby tak naprawdę pokochał United, to miałby duże szanse na zostanie legendą. No ale do tego jeszcze daleko Smile
No tak, bo Ty go znasz i wiesz że on nie lubi United i gra tu tylko dla kasy ...
Nie, bo legendą łatwo się nie zostaje.
Chodzi mi o miłość do United... ale może rzeczywiście połączyłem ostatnie zdanie ze złą częścią poprzedniego Wink
42 goli w sezonie też się nie strzela tak łatwo.

Oczywiście nie twierdzę, że Ronaldo będzie legendą. Ba, po wczorajszy meczu jestem niemal pewny, że nią nie będzie. Z tym, że RedLucas ma rację o tyle, że Ronaldo zadatki ma - musiałby jedynie pokochać ten klub i zmienić charakter, bo piłkarsko od żadnej z legend nie odstaje. Niestety to raczej niemożliwe...

Edit:

Nie wiem czy gra tu tylko dla kasy ale wiem, że swojego przywiązania nie manifestuje tak jak robią to np. Wazza czy Rio. Jeżeli w głębi kocha klub to chwała mu za to ale na zewnątrz tego nie widać. Z drugiej strony Tevez też deklarował jak to nie kocha tego klubu a teraz może zawędruje do City albo L'poolu. Także wszystko jest względne Tongue
Nie kocha United bo nie całuje herbu? haha Big Grin To że gra dla klubu najlepiej jak może i denerwuje się kiedy jest zdejmowany, bo chciałby pomóc United jeszcze bardziej (City) znaczy że nie kocha United. Oczywiście nie twierdze że naprawde jest oddany w 150% klubowi, ale tego nikt do końca nie wie poza ludźmi z jego otoczenia.

Ludzie wyrobili sobie do niego pewien dystans po tej awanturze z realem, i nawet jak powiedział że to stara sprawa to nikt mu nie wierzy, ale czasami to jest przesada bo czepiacie się śmiesznych szczegółów. Jak by Roo zrobił to samo co CR wczoraj to byłby bogiem i była by gadka że się zdenerwował że zszedł bo Kocha United i chciał jeszcze dokopać rywalowi zza miedzy...
M.T. napisał(a):Jak by Roo zrobił to samo co CR wczoraj to byłby bogiem i była by gadka że się zdenerwował że zszedł bo Kocha United i chciał jeszcze dokopać rywalowi zza miedzy...

Nie no, tych sytuacji nie można by porównywać. Dlaczego? To jest oczywiste, Rooney by nie odpieprzył takiego "teatrzyku", jak Ronaldo.
http://www.youtube.com/watch?v=_J3PesIJq8c

Nigdy przenigdy, Roo jest zbyt fajny, żeby się dąsać jak dziecko.
Jakby Cie zmienili za Gerrarda to też byś tak się zachowywał Wink

Nieno tak na poważnie to widzę, że się nie zrozumieliśmy. Napisałem, że jeśli Ronaldo w środku rzeczywiście kocha klub to chwała mu za to ale moim zdaniem nie okazuje tego tak, że to widać. Gra na całego? A co ma robić? Przecież tylko w ten sposób może promować siebie jako piłkarza...

Cytat:denerwuje się kiedy jest zdejmowany, bo chciałby pomóc United jeszcze bardziej (City)

Tak, szczególnie by pomógł klubowi jakby mu taki Ireland wjechał w nogi i wykluczył z gry na 3 tygodnie. A mecz był wygrany już. Ok, potrafię zrozumieć frustracje zaraz po zejściu ale on tą szopkę odwalał do końca spotkania czyli prawie pół godziny.

Btw. ciekawy jestem czy w United by Roo takie coś zrobił. Jednak Eriksson to nie SAF.

Edit:

Żeby jeszcze sprecyzować. Nie mam nic do zawodników, którzy nie kochają United. Nie każdy musi być Garym Nevillem, Giggsem czy Scholesem. Mamy przecież i zawsze mieliśmy w składzie zawodników zwykłych. Którzy grają dobrze, grają na całego, pracują na zwycięstwa ale nie deklarują miłości do United i to samo robiliby w Realu, Barcelonie itd. Jedyna różnica jest taka, że oni nie będą legendami.
No jasne gra by się promować. Roo i reszta grają bo kochają United, jeden Ronaldo gra by się promować.

Mi wystarczy jeden tekst z zeszłego sezonu, lekarza który operował mu kostkę " tak naprawdę Ronaldo grał przez pół sezonu z bólem porównywalnym do wbitego między kości noża".

Ten się promuje, tamten kocha. Taka moda więc trzeba powtarzać...

Dla mnie legendami tego klubu są Ci co mało gadają a dużo robią, tak jak Giggs nie pierdzieli farmazonów o miłości, tylko robi swoje i tylko czasem wspomni jak w wywiadzie z Polem " przepraszam za spóźnienie ale ja już mam tyle lat, że gdy zagram, to potem muszę zostać dwie godziny dłużej na odnowie". Jak ktoś, każdego dnia wypruwa sobie flaki, żeby być lepszym i dawać zespołowi to co ma najlepsze, to przygłupawe wywiady nie są konieczne.
fidain napisał(a):
Cytat:denerwuje się kiedy jest zdejmowany, bo chciałby pomóc United jeszcze bardziej (City)

Tak, szczególnie by pomógł klubowi jakby mu taki Ireland wjechał w nogi i wykluczył z gry na 3 tygodnie. A mecz był wygrany już. Ok, potrafię zrozumieć frustracje zaraz po zejściu ale on tą szopkę odwalał do końca spotkania czyli prawie pół godziny.

Btw. ciekawy jestem czy w United by Roo takie coś zrobił. Jednak Eriksson to nie SAF.
Ireland mógł mu wjechać w nogi przez całe spotkanie, przez cały sezon ktoś mu może wjechać i połamać kulasy - ryzyko zawodowe.
Poza tym walczy o króla strzelców.

30 min za długo? ok zgadam się ;p


co do Roo... Finał UCL
Kula napisał(a):No jasne gra by się promować. Roo i reszta grają bo kochają United, jeden Ronaldo gra by się promować.

Błaaagam... gdzie ja coś takiego napisałem? Proszę mi nie wciskać w usta słów, których nie powiedziałem. Każdy (no prawie) gra po trochu po to żeby się promować - taki zawód piłkarza. Chodziło mi tylko o to, że argumentowanie, że gra na całego oznacza, że na pewno kocha klub jest trochę bezsensu. Bo ilu znacie piłkarzy, którzy nie grają najlepiej jak potrafią? Jasne paru się znajdzie co wolą imprezy niż grę w piłkę ale to raczej margines. Tak to raczej każdy gra na maksa bo o to w tym sporcie chodzi.

Nie wiem już jak Wam wytłumaczyć o co mi chodzi. Chyba nie zaprzeczycie, że piłkarze w klubie dzielą się na takich, którzy są bezgranicznie mu oddani i takich, którzy mogliby grać w innym klubie i nie robiłoby im to jakiejś strasznej różnicy? (Chyba, że dla Was każdy kto gra w United jest od razu zawodnikiem, który ukochał ten klub, od dziecka marzył aby tu grać itd. to przepraszam) Według mnie Ronaldo należy do tej drugiej grupy ale oczywiście mogę i nawet chciałbym się mylić.

Jeszcze sprecyzuje bo znów ktoś mnie zrozumie. Nie chce powiedzieć, że ta druga grupa piłkarzy gra tylko dla siebie, nie obchodzą ich sukcesy klubu itd. Jasne, że większość piłkarzy chce aby klub w którym grają odnosił sukcesy ale to nie jest równe bezgranicznemu oddaniu jeszcze. Jakoś potrafię sobie wyobrazić takiego Ronaldo sprzedanego do innego klubu i grającego na maksa dla innych barw i dla ich sukcesów.

Oczywiście nie stanowi to żadnej ujmy, przecież nie może być samych Giggsów w klubie.

Z tym bólem to nie słyszałem ale w takim razie dziwne, że sztab medyczny mu na to pozwolił. Oczywiście świadczy to o dużym poświęceniu.

Akurat Ronaldo nie zaliczyłbym do grupy piłkarzy, którzy "mało mówią".

Btw. to jest tylko moje zdanie a nie jakaś prawda objawiona. Chyba mam do niego prawo? Wink

Cytat:Ireland mógł mu wjechać w nogi przez całe spotkanie, przez cały sezon ktoś mu może wjechać i połamać kulasy - ryzyko zawodowe.
Poza tym walczy o króla strzelców.

Jasne, że mógł. Tylko, że nie w każdym meczu można pozwolić sobie na oszczędzanie go. A trzymanie najlepszego zawodnika na boisku przy stanie 2-0 dla nas, mając w perspektywie mecze o mistrzostwo oraz finał LM nie byłoby najmądrzejsze. I myślę, że Ron powinien to zrozumieć.

PS. Nie bronie Rooneya, jego zachowanie też nie zawsze mi się podoba. Jedyne co napisałem to, ze według mnie znacznie bardziej manifestuje oddanie klubowi. Nie mówi, że od dziecka marzył o grze w Realu np. Możecie mówić, że ten incydent zaburza mi postrzeganie Ronaldo ale dla mnie to nie był incydent. Teraz powiedział, że to marzenie już wygasło, ok ale to była jedna deklaracja i to miesiąc temu raptem.

Jeśli przez najbliższy sezon będzie to udowadniał to oczywiście zmienię moje zdanie. Przecież ten stan nie musi być permanentny, mógł kochać real a teraz pokocha United i odda mu się całkowicie. Ale na razie jeszcze tego nie udowodnił. Kibicuje mu żeby to zrobił - bardzo bym się cieszył.

A i tak szanuję go bardzo za to co robił i robi dla tego klubu. Twierdzę jedynie, że do ideału brakuje mu jeszcze paru rzeczy. Imho jedna z tych rzeczy jest wciąż nie do końca całkowite oddanie United jako jedynemu klubowi. Oczywiście to się może zmienić i możliwe, że właśnie się zmienia. Zresztą to zweryfikuje jego przyszła kariera i to gdzie będzie grał.

PS2. Przepraszam za chaotyczność posta - jakoś tak wyszło, że w trakcie pisania przychodziły mi do głowy nowe myśli.

Edit:

Tu była odpowiedź na cytat z dołu ale przeniosłem ją do nowego posta.
Cytat:Gra na całego? A co ma robić? Przecież tylko w ten sposób może promować siebie jako piłkarza

A kibice United mają swoją manię podniecaniem się każdym słowem Rooneya, a pomijaniem tych słów Ronaldo, które nie pasują do ich wizji świata, która wygląda mniej więcej tak - Rooney idealny zawodnik United, Ronaldo mrugacz. Jak coś nie pasuje to tego nie ma i nie było i się nie liczy. I najbardziej irytujące jest to, że mimowolnie powielają stereotyp reszty pseudoznawców futbolu, kiedyś fajnie o tym chyba gościu z wyborczej pisał. "Jak Terry płacze to są łzy mężczyzny, jak płacze Ronaldo to jest mazgaj"
Hmmm... ? Napisałeś, że Roo i reszta grają bo kochają United a jedyny Ronaldo gra by się promować - gdzie to widzisz w tym cytacie, który przytoczyłeś?

Co do tego co dopisałeś. Może i tak mają kibice United. Ja napisałem wyżej, że nie każde zachowanie Rooneya mi się podoba. Tak jak nie podobało mi się wczorajsze zachowanie Ronaldo oraz jego wypowiedzi z zeszłego roku. I chyba mogę o tym napisać.

Wierz mi - jak Ronaldo robi coś fajnego to jestem pierwszy żeby go chwalić. Zresztą stronę wcześniej masz mojego posta, od którego notabene zaczęła się dyskusja, w którym go chwalę za to jak zmienił swoją grę w tym sezonie. I podtrzymuje to zdanie co nie zmienia tego, że nie wszystko co robi musi mi się podobać.

Myślę, że trochę za ostro odebraliście moje słowa - może ja też źle to sformułowałem. Nie jestem żadnym antyfanem Portugalczyka - uważam, że jest jednym z naszych lepszych graczy i bardzo ważnym zawodnikiem.
Dobra, ja poznałem całkowicie Twoje zdanie (dobrze że napisałeś długiego posta bo nie będzie trzeba dopisywać po kolei pojedynczych szczegółów przez następne 10 stron ;p) i z mojej strony już jest wszystko wyjaśnione Big Grin Może rzeczywiście nie do końca się zrozumieliśmy Wink Do wielu rzeczy mamy podobny stosunek. Pozdro
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40
Przekierowanie