Redcafe.pl - Manchester United Forum

Pełna wersja: Używki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28
Papierosy: przyznaje sie paliłem kiedyś a zacząłem wcześnie bo w 6 klasie podstawówki i paliłem długo bo do 3 klasy gimnazjum ale zmądrzałem i rzuciłem(ale było bardzo trudno z wieloma powrotami do palenia). Jednak udało sie i już nie pale ponad 2 lata i bardzo sie ciesze bo szkoda zdrowia i kasy. Nawet jak ktoś koło mnie pali to mnie w ogóle nie ciągnie( ale na początku rzucania trudno było stać koło palącego bo ciągnęło jak cholera)

piwo: lubię najbardziej warke i tyskie. Nawet często popijam bo lubię.
Anirin napisał(a):Warka Strong jest obrzydliwa. Big Grin Jedno z gorszych piw jakie piłem. Wink
To prawda, prawie sam spiryt czuć
Wódka: Tylko okazyjnie np. urodziny kumpla czy jakieś wesele.
trawa: Nie paliłem i raczej nie będe
Warka wchodzi elegancko, nie gadać Wink .
Nie wiem, czy 17-latek może się wypowiadać na takie tematy, ale ja to uczynię.

Zatem:
Piwo - chętnie i często. Co sobota to niemalże standard. Najbardziej lubię Lecha Premium, Lecha Mocnego i Żywca. Ostatnio zrobiłem sobie mały melanż z przyjacielem, w trakcie którego wyżłopałem cztery Lechy Mocne. Było ostro...Smile
Wódka - od czasu do czasu. Przed wakacjami tak się nachlałem z owym kolegą, że do teraz mam jeszcze jakąś urazę do tegoż napoju. Czasem, okazyjnie łyknę kilka kieliszków, ale gdy czuję, że żołądek protestuje, przestaję błyskawicznie. Mój typ: Sobieski.
Wino - w wakacje degustowałem z tym samym przyjacielem wino domowej roboty. Niestety, średnio mi smakowało, dlatego wychyliłem tylko kilka kielonków.
Papierosy - jeszcze niedawno gdy częstowali, to nie odmawiałem. Jednak na jednej imprezie z niewiadomych przyczyn (prawdopodobnie było to upojenie alkoholowe), jarałem jedną fajkę za drugą. Gdy na drugi dzień nie mogłem pozbyć się z ust obrzydliwego posmaku, stwierdziłem, że to nie dla mnie. Od tego czasu, kurzę tylko w bardzo wyjątkowych sytuacjach (czyt. raz na kilka miesięcy).
Marihuana - miałem okazję palić raz. W dodatku był to dzień sportu i po seansie (do tej pory nie wiem dlaczego) udałem się z powrotem do szkoły. Na szczęście nikt niczego nie zauważył.

Możecie myśleć, że zmyślam, czy szpanuję, ale wszystkie te sytuacje, przeżyłem naprawdę. Poza tym wg mnie większym powodem do szpanowania, jest to, że już się nie biorę za dragi, albo to, iż wódka przestała mi smakować Smile Pozdrawiam.
To jest nas dwóch, też rzuciłem fajki jakiś miesiąc temu. No może nie całkowicie, ale nie pale więcej niż 2 fajki na tydzień. Nie palił bym w ogóle, ale wiadomo jak to jest, jak kumple dają. Jednym się można poczęstować. Fajki drogie jak skurwysyn, a teraz jeszcze co miesiąc muszę wybluić około 200 zł na paliwo, więc trochę z musu niejako, trzeba było pety odstawić na bok.

Natomiast co do wódki, to wyobraźcie sobie, że za tydzień stuknie mi rok, bez czystej. Przez rok nie tknąłem wódy, ani kropelki. Czemu? A no jak to zwykle bywa, przychodzi taka impreza, że pijesz bez umiaru, a potem umierasz dzień albo dwa. I mówisz sobie, że już więcej tego nie tkniesz. I tak trwam już rok w tym postanowieniu Wink .
Ja mam uraz do wódki. Na swoim półmetku się zachlałem, bełtałem. Obiecałem sobie, że koniec z wódką. 2 tygodnie później miałem półmetek u innej klasy. I jednak znowu piłem wódkę... Ale wypiłem niecałe pół litra, bo stwierdziłem, że nie chce powtórki sprzed 2 tygodni i nie było. Od tamtej pory nie ruszam wódki i mam zamiar tego nie robić już na poważnie.

A jak tam ostatki? Wink Ja w piątek poszedłem do baru. Wypiłem piwo, ale stwierdziłem, że nie ma co przynudzać i wypiliśmy z kumplami po 2 ruskie szampany. Co ciekawe było zajebiście, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, a nagle siadłem sobie, żeby odpocząć. I koniec. Obudziłem się rano w domu Big Grin

Stwierdziłem, że robi się ze mnie jakiś alkoholik i daję sobie spokój. Do Sylwestra minimum. Tylko piwo albo dwa co weekend. Wino jeszcze niedawno popijałem co tydzień dość regularnie. Mam na myśli tanie po 4 zł Wink Ale to było w okolicach wakacji i z miesiąc po rozpoczeciu szkoły. W tym przypadku też stwierdziłem, że nie będę z siebie robił jakiegoś żula. Trzeba zachować trochę kultury. Także teraz tylko piwo. A fajek nie palę. Jedynie wdycham biernie, bo większość znajomych pali.
Haha a ja nigdy nie paliłem papierosa :] bo mnie ten syf brzydzi... ale marichuane owszem... Tongue

I też nienawidzę wódki!



Stwórzmy konto fikcyjne na nk "Niepijący wódki i niepalący fajek" xD
Piwa, papierosa i pacierza nie odmawiam
dlaczego??

bo lubieSmile
A ja w lodówca mam Pana Tadeusza, Bolsa, Wyborową i jedną Dębową poza lodówką, bo się nie mieści. Pan Tadeusz i Dębowa są paskudne, za to Bols wchodzi elegancko. Polecam Soplicę Wiśniową, ale uważajcie, bo to prawdziwy zdrajca. Wchodzi jak soczek a ma prawie 40%, więc trzeba ostrożnie. U kumpla w pokoju stoi spokojnie gąsiorek z winem, akurat wino nieszczególnie lubię.

Jeśli o piwo chodzi, to ostatnio króluje Specjal i Kasztelan, bo ten drugi każe mi pić lokalny patriotyzmWink.
Ja w związku z podwyżkami przerzuciłem się z L&M na Westy Ice lecz po chwili okazało sie że i te fajki podrozały :/ Co do piwa lubie Pisata, Tyskacza, Lecha, Żubra, Calsbberga jesli chodzi o wódke to najlepsza jest wyborowa oczywiscie musi byc dobrze zmrozona... drinków generalnie nie pijam bo sa zdradliwe łatwo wchodza i nawet nie wiadomo kiedy kopią. pijam rowniez winko ktre pedze razem z ojcem Big Grin
Nie palę, choć sporadycznie śmieszne papieroski się zdarzają :twisted:
Shishę palę często, ale nie wiem czy to używka? Tzn to tytoń jednak, ale taki delikatny...więc jak się tam nic nie dosypuje exstra, to może dalej jest używką, ale chyba w najmniejszym stopniu.
Piwko - Lech lub Żywiec, drink - gin z toniciem lub żubrówka z sokiem jabłkowym. Tequillą nie pogardzę, wódką w sumie też nie :lol: Ale jakoś ostatnio mocne alkohole mi przestały wchodzić, nie wiem czemu.
Wina nie znoszę, szmapana jeszcze bardziej. I wszelkich likierów i słodkich piw. I nie znoszę żołądkowej.
Aha kocham tez Guinessa, ale szlag mnie trafia w Polsce jak patrzę na jego ceny , wiec pijam tylko jak jestem w Irlandii.
Przy okazji ciekawostka: wiecie kto mnie nauczył pić Guinessa? Znajomi Fletcha. Otóż jak byłam 2 lata temu na takiej wyspie Achill pracować, to jak poszłam do pubu oglądac mecz w koszulce MU, zaczęli mnie zaczepiać jakcys kolesie i twierdzili, że znają Fletcha, bo jego mama jest z Achill i on czasem tam bywa, bo mają tam domek letniskowy - najpierw myślałam, ze to jakiś głupi podryw, ale szef pubu, mówił że to prawda i pare innych osób w pubie też. Szybko się z nimi wszytskimi skumałam,bo fajnie oglądało się z nimi mecze, szczególnie że opowiadali śmieszne rzeczy o Fletcherze. Ja z kolei go kiedyś w Manchesterze spotkałam, więc mnie przez to tym bardziej polubili, bo uznali to za jakies przeznaczenie Że jak ja niby spotkałam Fletcha a teraz ich, to coś znaczy. Powiedziałam im, że znaczy tyle że Fletcher powinien mi podarować karnet na mecze :twisted: Niestety nigdy się to nie wydarzyło.
I oni mnie właśnie Guinessa nauczyli pić, bo powiedzieli ze to hańba oglądac mecz w pubie irlandzkim i nie pić guinessa.
A autograf Fletchera mi wyblakł i musze go chyba zdjąć ze ściany, bo mu światło słoneczne dobrze nie robi :roll:
branka napisał(a):Aha kocham tez Guinessa, ale szlag mnie trafia w Polsce jak patrzę na jego ceny , wiec pijam tylko jak jestem w Irlandii.

Poszukaj w Realu "Grand Imperial Porter" Wink jest to polski porter, który jak dla mnie kopie dupę Guinessowi (obecny Guiness to nie ten sprzed 20 lat jak to mój tata mówi ;D) jest pyszny i ma niezwykły bukiet smakowy ;]

http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=77629

A co do piw angielskich to polecam "Ale":

<!-- l -->offtopic/uzywki-t344-75.html#p56825<!-- l -->
Heh, jak piłam Guinessa tam w Achill to był rewelacyjny, nawet wybijali na piance kształt koniczynki Big Grin Mówiono, ze to najlepszy Guinnes w Irlandii, zreszta Achill to w ogóle specyficzne miejsce. Ja prowadziłam tam ośrodek jeździecki, a że z jego właścicielami znali się wszyscy to ja tez zaraz poznałam wszystkich i wsiąkłam w to miejsce duchowo - czułam się jakby cofnięto tam czas o kilkadziesiąt lat w porównaniu do reszty Irlandii. Najlepsze było to, ze wszyscy wiedzieli, że lubię Manchester :lol: Informacje obiegały wyspę prędkościa swiatła.
No ale tam MU jest baaardzo popularne.

A tego Grand Inperiora spróbuję chętnie.
branka napisał(a):Heh, jak piłam Guinessa tam w Achill to był rewelacyjny, nawet wybijali na piance kształt koniczynki Big Grin Mówiono, ze to najlepszy Guinnes w Irlandii, zreszta Achill to w ogóle specyficzne miejsce.

Prawda jest taka, że Guiness kupiony w Polsce będzie się smakiem różnić od takiego kupionego w Irlandii z prostego względu - w Irlandii od wyprodukowania -> zabutelkowania -> spożycia mija mało czasu... a w Polsce to taka butelka może miesiącami leżeć na półce ;/

branka napisał(a):A tego Grand Inperiora spróbuję chętnie.
Nie będziesz żałować ;D taki świeży normalnie tak smakuje że da się wyczuć coś z gorzkiej czekolady takie tam zajefajne słody są ;D ogólnie to ile go piję to co innego czuję ;D
No ja i tak jak cos to pijam lanego - w puszkach mi nie smakuje, już wolę normalne piwo w puszcze czy butelce. Ale lany Guinness - ach, ach ach!! I jeszcze do tego irlandzka muzyka w tle(live, w Achill gra sie live normalnie kiedy ludzie są w pubie - zamiast radiaSmile ). Albo meczyk do tego...
Nie, żebym miał jakiś szczególny powód do dumy, ale gdzie indziej mam umieścić to zdjęcie? Poza tym, warto spojrzeć na datę zamieszczoną na fotografii. Toż to ostatni dzień wakacji, kilka godzin później szedłem do szkoły !! Big Grin Big Grin

http://nasza-klasa.pl/profile/14673105/gallery/46
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28
Przekierowanie